Chanka

Chanka

środa, 28 maja 2014

"So you're standing all alone wasted time is gone for good"

Ray wziął gazetę sprzed nosa Calsterskiego i popędził do samochodu. Czym prędzej ruszył do szpitala w Oakland, ale trafił na korek za Oakland Bay. W międzyczasie przeczytał dwa razy artykuł o makabrze. Chwilę potem dojechał do szpitala i wszedł na recepcję. Od razu zauważyła go Gemma, uśmiechnęła się i pokręciła głową. Ray też ją zauważył.
- Where she is? Gdzie ona jest? – zapytał zasapany.
- Come with me. Chodź ze mną. – odrzekła ze śmiechem Gemma.
Idąc korytarzem, Gemma zaczęła rozmowę.
- Why you ran away? Czemu uciekłeś? – zapytała Gemma.
- I felt not very well. Źle się poczułem.
- You didn’t wait for next part of sentence. Nie poczekałeś dalszą część zdania. – podeszła do jednej z sali. Wylegitymowała się przed policją. Także Ray musiał się przedstawić i pokazać odznakę.
Kobieta weszła do pokoju ze słowami:
- Hey, Francesca! How’s going? I'll let you some fresh air, you know what you have a great view out the window? Here you go - a daily dose of sea iodine! How are you doing there, show your hands! Hej Francesca! Jak leci? Wpuszczę ci trochę świeżego powietrza, wiesz jaki masz świetny widok za oknem? Mówisz i masz – codzienną dawkę morskiego jodu! No jak się masz, pokaż ręce! – poklepała ją w dłonie. - I think you need to do your hair, because you have a guest. Myślę że powinnaś się uczesać, bo masz gościa.
- She is in coma? Jest w śpiączce?
- Something like that. She’s sometimes conscious, opens hers eyes, but only for a few seconds. We all know that there she’s still fighting for her life, so we try to support her. Coś w tym stylu. Czasami jest przytomna, otwiera oczy, ale tylko na kilka sekund. Wszyscy wiemy tutaj że ona ciągle walczy o życie, więc staramy się ją wspierać.
- How do you know that she’s aware of? Skąd wiesz że jest świadoma?
- Look at her. You can see muscle cramps, sometimes only light and mimic, and sometimes hands are shaking. Now, I leave you alone, I have other patients too. Popatrz na nią. Można dostrzec skurcze mięśni, czasami lekkie i mimiczne, a czasami ręce się trzęsą. Teraz, zostawię was samych, mam też innych pacjentów.
Ray spojrzał na ciało leżące pod oknem. Cała lewa ręka była zabandażowana i aż żółta od środków przeciwbólowych. Nad ramieniem, gdzie kończył się opatrunek, bez przyglądania się, można było zauważyć rozległe rany, otarcia i siniaki. Twarz była blada i martwa, poszarpana i w niektórych miejscach sina. Prawa ręka była pełna od plastrów i waty, poprzetykana wenflonem i elektrodami. Co jakiś czas na twarzy pojawiał się skurcz, a momentami sprawiało wrażenie, że śni się jakiś koszmar. Lewa ręka trzęsła się tak, jakby ofiara przeżywała wielki ból i wielki bój.
Natomiast Raymond poczuł lekką ulgę. Wiedział, że to jeszcze nie koniec walki, że wszystko może pójść źle. Czuł natomiast, że wszystko będzie dobrze. Usiadł obok i patrzył.
Po kilku godzinach, dostał wiadomość od szefów – gdzie się podziewa. Wyszedł na chwilę, aby zadzwonić – była już późna pora, a na korytarzu nie było nikogo, oprócz pracowników. Kiedy skończył rozmawiać, zorientował się, że drzwi od jej pokoju są otwarte. Cicho odchylił je i zobaczył postać w czarnej kurtce, majstrującą przy respiratorze.
- Freeze! Stój! – krzyknął.
Postać na chwilę zatrzymała swój ruch. Potem szybko coś pociągnęła, aparaty zaczęły wyć, a z cienia ukazał się Meflocci. Raymond strzelił mu prosto w pierś, jednak ten nijak na to zareagował. Tylko tym że wyciągnął swoją broń i strzelił jemu w brzuch.
Ray poczuł ostry ból i pieczenie w prawym boku. Ścisnął to miejsce ręką, i zobaczył płynącą krew. Obejrzał się na nią i pomyślał – chociaż jak już giniemy, to razem.
W pewnym momencie ciało na łóżku zamiast zwijać się, albo zgonować, wstało, wyciągnęło rurkę respiratora i obejrzało się na Raya.
- No ale ty to nie umieraj mi tu teraz, no! – ryknęłam, padając na podłogę. – Gdzie są lekarze?
Wybiegłam na korytarz. Stado lekarzy biegło w moim kierunku, a ja zgłupiałam – wróciłam do sali. Lekarze nie wierzyli w to co ujrzeli. Battlefield, odrodzisz się za 15 godzin, jasne. Zajęli się konającym postrzelonym – wybiegli stamtąd, mówiąc że do mnie ktoś przyjdzie, ale żebym nigdzie nie wychodziła, coś tam… bla bla…
Ehe.
Wypierdalam szukać tej pioruńskiej kreatury. Daleko nie zwiała, musi wiedzieć, że plan wypalił. Wzięłam leżącą broń na podłodze i ruszyłam na parking. Czarny van stoi jak miał stać. Strzeliłam w oba koła, potem podeszłam, otworzyłam drzwi i wyciągnęłam Meflocciego z jego fury.
- You messed with someone you should not. Zadarłeś z kimś, z kim nie powinieneś. – przystawiłam lufę do jego gardła. – Die, bitch. Zdychaj, suko. – mruknęłam.
Wtedy kiedy miałam pociągnąć za spust usłyszałam za sobą ‘freeze’.
Obejrzałam się, a za mną stało dwóch policjantów i jakiś gość w sjucie. Wszyscy mierzyli do mnie.
- Throw your gun. Rzuć broń. – dodał ten ostatni.
W tej chwili na parking w piskiem opon wjechało stado wyraźnie mafijnych vanów. Zaczęli strzelać do nich i do mnie. Nie zarwałam specjalnie, bo padłam na ziemię.
- Anyway, you die. Jakkolwiek inaczej, zginiesz. – mruknęłam do śmiejącego się Włocha. Jeden van zastawił mnie i jego.
- Diego, don’t kill her, we will take her. Diego, nie zabijaj jej, zabieramy ją.
Źrenice mi się skurczyły a Diego wraz z kolesiami wyszli z samochodu. Pobiegłam w prawo, ale tam też byli. Wszędzie. Meflocci wstał, otrzepał się i z uśmiechem mruknął.
- Grab her. Zbieraj ją.
Mimowolnie cofnęłam się, przestraszona, chyba od dawna nie znałam tego uczucia.
- I don’t think so. No nie sądzę. – mruknęłam, cofając się dalej. Przestałam się cofać, kiedy poczułam przeszkodę na drodze.
- Come here little one. Chodź maleńka. – ścisnął mnie za ramiona, podwinął nogi i pomimo mojego silnego szarpania się, powędrował do samochodu.
- Don’t be afraid. Diego is just serial rapist. Nie bój się. Diego jest tylko seryjnym gwałcicielem. – roześmiał się Giancarlo.
Wtedy zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć, a ten zatkał mi usta ręką.
Kiedy zapakowali mnie do samochodu, inne sługusy związały mnie, zakneblowały i założyły worek na głowę. Oczywiście, zaraz potem straciłam przytomność, pod skutkiem jakiegoś opium, którym w końcu handlują.

***

Obudziłam się w jakiejś ciemnej komórce, w której nieźle waliło ziemniakami. Nie obudził mnie żaden hałas, ani chłód, nawet przenikliwa wilgoć. Obudził mnie silny ból, wyraźnie dochodzący z lewej strony ciała. Zwijałam się jak ostatni kretyn w tej piwnicy, wiedząc, że żadna pomoc nie nadejdzie. W końcu wyczołgałam się do kąta. Ból był taki silny, że nawet to, że rozwaliłam sobie rękę o jakiś kawał druta, nie zrobił na mnie wrażenia. Pociłam się coraz bardziej i w pewnym momencie, z oczu popłynęły mi łzy. Chyba z bólu. Silnie zaciśnięte powrozy powodowały drętwienie moich stóp i dłoni, a worek na głowie utrudniał oddychanie. W pewnym momencie, udało mi się wstać, ale chyba tylko po to, aby dowiedzieć się, że stanęłam na zwiniętej i zdrętwiałej stopie. Przez jakąś jakby ścianę przebił się ból bliski łamania stopy i natychmiast upadłam. Myślałam jak bardzo uchrzaniłam rany i że zakażenie w tym wypadku to pewniak. Potem zemdlałam.
Obudziło mnie wiadro wody, wylane prosto w moją twarz. Ból nie ustawał, do tego dołączył się ból stopy. Po prostu czujesz, że żyjesz. W otwartych drzwiach widoczna była postać, która potraktowała mnie tym wiadrem. Dalej, stała jeszcze jedna, mniejsza posturą.
- Anche bella, non è vero? Całkiem ładna, no nie? – zwrócił się ten większy do tego mniejszego. Tak, gadajcie po włosku, bo ja po włosku to tylko „lasiate mi kantare” i „bordello militare”.
- Bello, fino a raggiungere le mani di dosso. Ładna, póki nie trafi w łapy… – mruknął.
- L'afferrò. Lo non credo che volontariamente mi perdono. Schwytał ją. I nie sądzę żeby ją dobrowolnie oddał. – odwrócił się do niego kpiąco.
- Meflocci probabilmente non lo permettono. Meflocci prawdopodobnie nie pozwoli mu. – dodał.
- Lo odia. Nienawidzi jej. – postukał się w głowę.
- Se Diego ha per farlo, allora dovranno offrire se stesso come un carnefice. Jeśli Diego ma to zrobic, wolę zaoferowac siebie jako kata. – założył ręce.
- Non avrei avuto il coraggio di ferire un tale creature piccole e fragili. Ja bym nie miał serca skrzywdzić jak małej i kruchej istoty. – odwrócił się do mnie.
- A quanto pare questo è un pezzo di un guerriero, ma si vede che è malato. To jest kawał wojownika, ale chyba jest chory. – spojrzał na mnie i ten drugi.
- O forse fa male qualcosa, e noi non lo sappiamo. Dopo tutto, non parlano. Może jest coś nie tak, a my nie wiemy. Przecież nie powie. – przekrzywił głowę. - Lo non so l'inglese. Ja nie mówię po angielsku
Mniejszy rozejrzał się po korytarzu i wszedł. Pochylił się nade mną.
- Are you okay? Wszystko w porządku?
Pokręciłam głową negując.
- Hai ragione. Masz rację. – zwrócił się do drugiego.
- You feel bad? You hurt anything? Źle się czujesz? Coś cię boli?[1] – przetarł moją twarz. - Stava piangendo. – odwrócił się. – Why are you crying? Dlaczego płaczesz?
- … wounds … it hurts... Rany… bolą…
- Hurt sue ferite. Vai a dire il capo di venire. Rany ją bolą, idź po szefa. – polecił. – Facile, piccolo. Spokojnie, mała.
Po kilku minutach, światło się zapaliło i do pokoju wszedł Meflocci.
- Che cosa è? Co jest? – zapytał lekceważąco Meflocci.
- Hurt sue ferite. Rany ją bolą. – mruknął mniejszy.
- Logico, perché l'abbiamo tirato fuori terapia intensive. Logiczne, wyrwaliśmy ją z OIOM’u. – machnął rękoma.
- Soffrire? Non c'è cuore alla testa di spinoso? Ma cierpieć? Nie masz serca dla takiej kruszyny? – odwrócił się do niego.
- Questo spinoso distrutto il mio viso e le gambe. Ta kruszyna zniszczyła mnie. – z pretensją rzucił obojgu.
Wszyscy spojrzeli się na mnie.
- Darle degli antidolorifici e mettere sulla sua cuccetta. Coprire una coperta. Daj jej jakieś leki przeciwbólowe i umieść na pryczy. Przykryć kocem. – złamał się Meflocci.
Kiedy się zabierali do podniesienia mnie z ziemi, Meflocci zatrzymał ich.
- No. Portami in qualche alloggio gratuito, perché ci sono alcune infezioni otterrà. È possibile rivolgersi al M. Non può vedere l'edificio. Nie. Zanieście do jakiegoś czystego pokoju, wiecie – zakażenia. Może do M. Ale nie może zobaczyć budynku.

***

Założyli mi worek na głowę i wyprowadzili z tej komory. Niedługo potem znalazłam się w pokoju, wyraźnie na strychu. Wszędzie były książki – medyczne, oraz cała szafa płyt dvd z musicalami. Przez starą firankę widać było wschodzące ponad chmurami słońce, a podłoga wydawała za każdym krokiem skrzypnięcie. Wyraźnie było też widać, że w tym pokoju dawno nikt nie mieszkał. Dalej poustawiane były jakieś portrety – tych samych osób, które były u Marion i Cesara.
Następnego dnia, z samego rana wszedł Meflocci. Usiadł na kilku książkach, przede mną.
- If you answer the questions, nothing will happen to you. Jeśli odpowiesz na pytania, nic ci się nie stanie. – powiedział cicho, składając ręce - Keep in perspective that we do not have the patience. Diego is like my weapon. It just happens because I have more questions to you, than to Ray. Miej to w perspektywie, że nie mamy cierpliwości. Diego jest moją bronią. To się dzieje dlatego, że mam więcej pytań do ciebie, niż do Ray’a.
- What if I don’t answer? A jeśli nie odpowiem? – podniosłam głowę.
- If you don’t answer any question, your first will be torture. Then blackmail. At the end - death. Jeśli nie odpowiesz na żadne z pytań, pierwsze będą tortury. Potem szantaż. A na końcu tego wszystkiego śmierć. – spojrzał na mnie - Torture is hard, yeah I know that you can stand it. But the blackmail, I can honestly say that I indulged the fantasy of Diego. I think the threat of death will not do for you then no impression, because you'll feel like a slut. I don’t want you to devote Diego, only because Ray would kill me for it and then I will definitely won’t get to Monique. So do not push me to that, I had to do.  Tortury są mocne, ta, wiem że wytrzymasz to. Ale szantaż, mogę powiedzieć że dam Diego puścić wodzę fantazji. Myślę że groźba śmierci nie zrobi po tym na tobie wrażenia, bo poczujesz się jak kurwa.. Nie chcę ciebie poświęcać Diegowi, tylko dlatego że Ray zabiłby mnie za to i potem na pewno nie dostałbym się do Monique.
- In that case, I can feel safe, so you neither kill me nor exile to rape. W takim wypadku, mogę czuć się bezpiecznie, bo ani mnie nie zabijesz, ani nie ześlesz na gwalt.  – parsknęłam.
- Uh-uh-ah. – pokręcił głową -  It’s not like that, ragazzi. To nie tak, dziewczyno.
- You’re different. Jesteś inny. – uśmiechnęłam sie szelmowsko.
- Only because of this. If you didn’t have anything to do with Monique, and only with the spy thing, I can assure you that I would have tortured you, I would have raped you and I'd kill you. Tylko dlatego. Jeśli nie miałabyś nic do czynienia z Monique i z powodu tej szpiegowskiej sprawki, mogę cię zapewnić że już bym ciebie torturował, gwałcił i zamierzał zabić.
- You’re funny. Jesteś śmieszny. – roześmiałam się.
- Don’t try to induce me because I showed it. I know that you like to provoke, get across of balance. First – where is Monique? Nie próbuj mnie kusić, dlatego że to pokazałem. Wiem że lubisz prowokować, wyprowadzać z równowagi. Pierwsze – gdzie jest Monique?
- How could I know? Skąd mogę wiedzieć? – zapytałam, rozkładajac ręce.
- I think you know it. Myślę że wiesz.
- Why? Dlaczego?
- Because you had something what was her. Dlatego że miałaś coś, co należało do niej.
- I might get it everywhere. Mogłam to dostać wszędzie.
- She gave it to you. Ona ci to dała.
- But, what was that? A co to było? – zapytałam zdziwiona.
- Canvas wipe. Płócienna chusteczka.
- I don’t remember that I had something like this. Nie przypominam sobie bym coś takiego miała.
- So she gave it to you, but you didn’t know about this. Więc ci to dała, ale nie wiedziałaś o tym.
- How? Jak? – zdziwiłam się jeszcze bardziej.
- How could I know, now?  Maybe you can tell it? Skąd mam to teraz wiedzieć? Może ty mi powiesz?
- No, because I don’t know? I don’t know how she is, I know only she is sister. Nie, bo nie wiem? Nie wiem co z nią, wiem tylko że jest siostrą.
- You are liar. You have seen her photos, a few years ago, when you were chasing me. And in real – in opera. You’ve lost in your lies. Jesteś kłamcą. Widziałaś jej zdjęcia, kilka lat temu, kiedy mnie ścigałaś. I w rzeczywistości – w operze. Zgubiłaś się w swoich kłamstwach.
- Bullshit. Gówno prawda. – mruknęłam. Rzeczywiście, pogubiłam się.
- Just true. You will tell it? Tylko prawda. Powiesz to?
- No, because I don’t… Nie, bo nie…
- Shut up. You know. I’m not doing this to do you harm, I try to find Monique, she’s my love. You know what is it. Zamknij się. Wiesz. Nie robię tego dlatego żeby robić ci krzywdę, staram się znaleźć moją miłość, Monique. Wiesz jak to jest. – spojrzał w okno.
- In real, I don’t know. Tak serio, to nie.
- Don’t tell that Ray never took care of you, didn’t hold your hand, no hugging, no kissing, not pampered. Nie gadaj że Ray nigdy nie trzymał ciebie za rękę, nie przytulał, nie całował, nie pieścił.
- One night, he did. Jednej nocy, owszem.
- Are you suggesting that you were the usual night ride? Czy ty próbujesz mi zasugerować że byłaś przejażdżką jednej nocy?
- Thanks to your mafia, I see him only once a year ... It was end of the questions? For what and what about we talking about? You want to know whether and how I made love with Ray, or you want to know that I was virgin this time? Dzięki twojej mafia, widzę go raz na rok. To już koniec pytań? Po co i o czym my w ogóle rozmawiamy? Chcesz wiedzieć kiedy i jak się kochałam z Ray’em albo chcesz wiedzieć że byłam wtedy dziewicą?
- I’ve lost the topic. So, we speak about it later. Now, second case – where is pendrive? Zgubiłem wątek. Pogadamy o tym później. Teraz, druga sprawa – gdzie jest pendrive?
- Still you’re funny. Nadal jesteś śmieszny.
- I know that you know. Wiem że wiesz.
- You mock me. I don’t  tell you, because I don’t remember! Kpisz sobie. Nie powiem ci, bo nie pamiętam!
- Why? Dlaczego?
- Because I leaved tips somewhere. Bo zostawiłam gdzieś wskazówki.
- Where are tips? Gdzie one są?
- In my pocket. W mojej kieszeni.
- Pocket of? Kieszeni…?
- Of my coat. Mojego płaszcza.
- Where it is? Gdzie to jest?
- In police department. Or CIA, FBI. Na komendzie policji. Albo CIA czy tam FBI.
- You gave it to them? Dałaś im to?
- No, they get it from accident near Alamo. The one who you’ve caused. Nie, mają to z wypadku niedaleko Alamo. Ten który sam spowodowałeś.
- So, Tell… Więc, powiedz…
- I don’t know where is Monique. Nie wiem gdzie jest Monique.
Zamknął się. Wreszcie.
- Tomorrow we will try next step. Jutro spróbujemy następnego kroku. – odrzekł i wyszedł…



[1] Błąd umyślny w tekście, Włoch mówił słabo po angielsku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz