Pakuję się do Tajlandii, ale
niekoniecznie będzie to miało cokolwiek wspólnego z Bangkokiem. Misja ma
miejsce gdzieś pół dnia jazdy od Bandzi, ale za to blisko jest do Malezji i
Kuala Lumpur. Tu jest po prostu cieplej. A właśnie w Polsce zima.
Od listopada tam już mają
sezon wakacyjny, a ja za darmo pojadę do BGK.
… dobra tam, to jest Krabi
Beach czy tam Railay, kuźwa piękne kurorty, widziałam je na zdjęciach tylko.
Nie pamiętam gdzie to ma być w każdym razie. Samolot i taxi mnie dowiezie, i to
już dziś wylatuję.
Przekimałam w gabinecie, i o 2:00
ruszyłam na epuweer[1]. Za pół
godziny, smacznie spałam w Dreamlinerze Delty, a po 15stu godzinach spania
(tak, wiem, śpioch ze mnie – ale tak mam od zawsze, że kiedy mogę, to śpię jak
najdłużej) wysiadłam w Bangkoku, gdzie pod terminalem czekał na mnie czarny suv. Uprzedzono mnie, że taki będzie, o
takich numerach. Zadzwoniłam pod podany numer telefonu. Szyba uchyliła się i ktoś zapytał:
- Are you interested in wholesale suitcases in Kuala Lumpur? Czy jest pani zainteresowana hurtową sprzedażą walizek w Kuala
Lumpur?
- I heard that Malay locks are the worst in Indonesia. Słyszałam że malajskie zamki są najgorsze w Indonezji.
- Ok, get in. Okej, wsiadaj.
Wsiadłam. Ta idiotyczna
rozmowa to było sprawdzanie, czy osoba jest wiarygodna i prawdziwa. W przeciwnym razie, mogłoby dojśc to fatalnej pomyłki.
- I don’t introduce myself completely, because it doesn’t matter. First of all, you have a role of the
detective. You are working together with another agent from the United States.
He is experienced, so there is nothing to fear. You have to pretend to all and
sundry that you are in a relationship with him. Best as a couple, because you
have a common room on Krabi Beach. Actually, the whole house, near the border
with Malaysia. You have the task of spying, but remember that they can look at
you, also watch what you are doing. It is better to give something on the
paper, than to say. Nie przedstawiłem się
całkowicie, bo to nie ma znaczenia. Przede wszystkim, masz rolę detektywa.
Pracujemy razem z innym agentem ze Stanów Zjednoczonych. On ma doświadczenie,
więc nie ma się czego obawiać. Musisz udawać, wszem i wobec, że jesteś w
związku z nim. Najlepiej jako para, ponieważ macie wspólny pokój na Krabi
Beach. Właściwie cały dom, w pobliżu granicy z Malezją. Masz zadanie
szpiegowania, ale pamiętaj, że mogą patrzeć na Ciebie, także uważaj co robisz.
Lepiej jest dać coś na papierze, niż powiedzieć.
- All right, but can I ask for something? Dobra, ale mogę
zapytać o coś?
- Yep.
- Which countries are involved in this action and how much does the
percent of their participation? Które kraje są zaangażowane w
to działanie i ile procent wynosi ich udział?
- Only you are Pole, we have some thai people but mostly there are
Americans. Tylko ty jesteś Polką, mamy kilka Tajowie, ale głównie są
Amerykanie.
- Any other? Jeszcze jacyś inni?
- No. Nie.
Przez 5 godzin patrzyłam się
przez okno, a potem znowu spałam, ile można…
Około 19stej dojechaliśmy do
celu. Wraz z walizką, ruszyłam ku celowi. Kiedy byłam przed domem, zauważyłam
wysoką postac przy drzwiach, też z walizką. Podeszłam nieco bliżej. Biała
koszula, beżowe spodnie. Odwrócił się.
To jest Raymond MacAllister –
Williams proszę państwa!
Stanęłam jak wryta. Zacisnęłam
usta i zmarszczyłam brwi. Spuściłam głowę w dół i odwróciłam się, aby odejść
jak najszybciej. Zauważył mnie i poznał.
- Wait! Zaczekaj!
Zaczęłam iśc szybciej. Nerwowo
przygryzłam wargę i uparcie szłam dalej…
- Please, Susannah, wait! Proszę Susannah, zaczekaj! – rzucił
walizkę i klucze.
Zaczął za mną biec. I ja
zaczęłam. Niech spada i już, będzie lżej i mnie bynajmniej.
Złapał mnie. Zaczęłam się
szarpac.
- Leave me alone! Zostaw mnie w spokoju! – krzyknęłam
prosto w twarz.
- We need to talk, before you will want to go home. Musimy porozmawiać, zanim będziesz chciała jechać do domu.
Przestałam się szarpac.
Otarłam się ręką po czole.
- Talk about what? Rozmawiać o czym?
- Come into house. Wejdź do domu.
Zaczęłam iśc. Ray próbował
wziąc za mnie torbę.
- Don’t touch me, okey? Nie dotykaj mnie, okej?
Szybko odsunął ręce, podniósł
je do góry.
Weszłam do
domu. Dwa metry za progiem stanęłam z założonymi rękoma.
- What do you want of me? Czego chcesz ode mnie? – wypowiedziałam
błyskawicznie.
Ray stanął
przede mną, ciężko westchnął.
- Will you
go further? Wejdziesz dalej? –
zapytał, pokazując dłonią przejście do pokoju dalej.
- No. We can talk there or I will
coming home. Nie. Możemy rozmawiać
tutaj, albo będę wracać do domu. – roześmiałam się ironicznie. - What more
do you want to throw? Finish
me off? You thrown me like last bitch on this world. What I can more
tell you? Co więcej chcesz rzucić?
Wykończyć mnie? Rzuciłeś mnie jak ostatnią dziwkę świata. Co więcej mogę ci
powiedzieć? – wyrecytowałam łamiącym się głosem.
- I didn’t
throw you. Nie rzuciłem cię. – Ray
oparł się o ścianę i spojrzał na podłogę, a potem na mnie.
- So, what it was? To co to było? – ręce mi opadły -
Hey-ya! I love you, and what?
You run away for flowers? I don’t think so. Hej, kocham cię I co? Uciekłeś po kwiaty? Nie sądzę. – zaczęłam
nerwowo machać dłońmi. - You made me cry! I fallen down! And what? Sorry? Sprawiłeś że ryczałam! Upadłam! A teraz co?
Przepraszam? – wykrzyknęłam z rozpaczą.
- It wasn’t
like… To nie było jak…- zaczął
- It wasn’t? I Heard it all! I
spoken these rubbish words, and I regret it very much! I promise, I will never
tell it one more time! I told – leave alone, let it be. I’m forever alone, and
I live my life. I got up, after this, and I don’t wanna… Nie było? Słyszałam wszystko! Powiedziałam
te słowa warte śmiecia i żałuję tego bardzo! Obiecuję, że nigdy, przenigdy nie
powiem tego więcej! Powiedziałam – zostaw samą i daj żyć. Jestem wiecznie
samotna i żyję swoim życiem. Podniosłam się po tym i nie chcę… -
kontynuowałam podnosząc głos.
- Shall I
tell something? Czy mogę coś powiedzieć? –
mruknął spoglądając krótko na mnie i w podłogę.
- Yep. What
you want to say? Tak. Co chcesz
powiedzieć? – burknęłam, zakładając ręce.
- I fall in love. In you. And…Zakochałem się. W tobie. I…
- Shut the fuck up. These pretty
words have no meaning for me, now! Zamknij
się, kurwa mać. Te piękne słówka nie mają dla mnie teraz już żadnego znaczenia!
– zaczęłam krzyczeć.
- And I was
in CIA. I byłem w CIA. – Ray dalej
cierpliwie, mówił cicho.
- I knew it!
Wiedziałam o tym!
- Remember
Greg Taylor? Pamiętasz Grega Taylora?–
Ray popatrzył na mnie.
- Remember,
and what, you… Pamiętam, i co… -
zaczęłam się śmiać.
- Now, you enjoy the silence. He
died this time, when I ran away. Teraz
ty delektuj się ciszą. Tamtego razu zmarl, kiedy uciekałem. – zdenerwował
się.
- So, what? He was your brother? No i? Był twoim bratem? – krzyknęłam.
- He wasn’t,
but… Nie, ale… - podniósł głos.
- So, it isn’t explanation. Więc to nie wytłumaczenie. – klapnęłam
rękami.
- Shall I finish it? Mógłbym skończyć? – krzyknął. - He was
my workmate. We worked
together, and he was murdered by criminalist. I was related with this case. I
must save myself, and you. They could kill you. Był moim kumplem z pracy. Pracowaliśmy razem, i zostal zamordowany przez
kryminalistę. Byłem powiązany z tą sprawą. Musiałem ratować siebie… i ciebie. Mogli
cię zabić. – Ray złapał mnie za ramiona i namiętnie pocałował. Zadziałało
to na mnie jak lek na uspokojenie. Przestałam się szamotać, i oddałam się. Po
chwili przypomniało mi się dlaczego się wkurzyłam i zaczęłam się szarpać, mimo
wszystko. Odepchnęłam go z całą siłą. Popatrzyłam ślepo na niego.
- It’s too much for me. To za dużo dla mnie. – wyszeptałam.
Spojrzałam na drzwi, potem na Raya. Miał minę jakby chciał coś powiedzieć.
Patrzył na mnie jakby miał się zaraz rozpłakać. Otarłam twarz ręką, i
przemyślałam to jeszcze raz. To się nie mieści w głowie. Otworzyłam delikatnie
drzwi i wyszłam cichym krokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz