Chanka

Chanka

Chański lajf

No cóż, nie jestem jakimś sezonowcem i nie piszę, bo jestem gimbusem, a w życiu każdego kreatywnego gimbusa jest na to czas.
Chańska pisanie zaczęło się od tego, że Chania strasznie lubi filmy. Chania tak strasznie lubi filmy, że lubi sobie wymyślać w pamięci sequel tego filmu - najlepiej ze sobą w wybranej roli - albo w ogóle wymyślać filmy, które nigdy nie trafią do produkcji.

Chania pisze scenariusze i jest dość kreatywną osobą. Napisałam script do krótkiego filmu na Youtube, a potem rozwinęłam moje pisanie do szuflady.


Zaczęło się od spisywania w zeszytach bezimiennego utworu nazwanym przeze mnie krótko "Zepsutą" chociaż tak naprawdę nazywa się "Hitman is so lonely in a crowd" - lecz to jest po 1 za długie, a po 2 - nie chwyta tak dogłębnie utworu jakim jest właśnie Zepsuta.
Skrobanie w kajecie zaczęłam chyba jakoś 3 lata temu. Głównie miała to być opowieść o pani wojskowej, trochę niedojrzałej, która z bycia "forever alone"  przeobraziła się w zakochaną ... dobra dobra, sraty w łaty. Ktoś, kto czytał te 3 zeszyty moich rozdziałów po 3 strony słusznie zauważył że główna bohaterka za dużo razy bywa w szpitalu, za dużo razy popada w letarg i za dużo razy choruje na byle gówno. I że to nudne.

Zanim się tego dowiedziałam, już przepisywałam to na komputer i potem zmieniłam całkowicie koncepcję utworu. Że to nie będzie kolejna ckliwa niemal komedia romantyczna, zmieszane "I już cię nie opuszczę" z "Blackhawk Down". Stwierdziłam że będzie "Blackhawk Down" zmieszane z "Samowolką" i wieloma dziełami Quentina Tarantino. Sami zauważycie podobieństwa (które są olaboga, daleko daleko w tekście).
Z początku smutna i pechowa bohaterka zamieniła się w narkomana i kretyna, który nie szczędzi ostrych słów, skojarzeń czy metafor. Jest bardzo wulgarna i myślę że to w pełni oddaje jej "urok".
Na szczęście "Zepsuta" nie stała się kolejnym "Dear John". Jest czymś, czego w telewizji by po 22 nawet nie puścili, chociaż... Myślę że jest o podobnym charakterze jak "Chłopaki nie płaczą" czy "Killerów 2-óch", jeśli chodzi o ordynarność.

Fragmentów +18 nie znajdziecie, to znaczy - pornuchów nie produkuję. W samej "Zepsutej" występuje jeden taki fragment, ale w sumie nie ja go napisałam, tylko ktoś inny na moją prośbę. A i tak tego nie czytałam, zresztą nawet jeśli, to podobno 10 stron opisówki, a jak ktoś chce czytać "50 Twarzy Greya" to tego tutaj nie znajdzie. Chyba że będziecie chcieli ;)
A potem był "Syndrom Paryski" napisany w jakieś 2-3 miesiące. Krótka nowelka, tak dla odmiany - napisałam ją po "Outlaście" (świetna gra, polecam, kupa w majtach gwarantowana) który mnie zachwycił tym, że bałam się iść siku w nocy.
Serio.

Chanka teraz czilluje, i będzie pewnie dopracowywać kilka innych Opowieści, których opisy znajdziecie na Chańskim Warsztacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz