TYDZIEŃ 3
21.11 - 28.11
Z samego rana nie obudzili nas Mudżahedini. Obudziły nas
samoloty, amerykańskie. Zaczęli ostrzał, ale nie zwykły. To był napalm. Po
podwórku biegali po podpalani Talibowie, a nasza cela już się jarała. Wszyscy w
amoku nie wiedzieliśmy co robić. Mudżahedini wkroczyli do celi, ale w tłumie i
dymie, nie wyciągnęli wszystkich. Wybiegliśmy za jednym z Talibów z budynku, po
czym zaczęliśmy z nimi walczyć w płomieniach. Upadłam czysty napalm. Natychmiast
wskoczyłam do fontanny, aby się ugasić (palę się jak pochodnia, pochodnia!).
Poukrywaliśmy się indywidualnie w opustoszałych
mieszkaniach. Cała wioska wyjechała na wielkich furgonetkach.
Usiadłam w
czyimś mieszkaniu. Wszędzie czuć było swąd spalenizny. Popalone dywany, meble,
istny widok jak w Czarnobylu, tyle że wszystko ponadpalane. Weszłam do
łazienki. Obok stopionego lustra, wisiała, nieco podtopiona apteczka. Moja rana
na prawej łydce nie wyglądała przekonująco. Dało się chodzić, ale cały czas
sączyła się krew z tym żelem, z którego wypadało oczyścić ranę.. Piekło nie z
tej ziemi. Nieszczególnie wiedziałam, jak mam z tym postąpić, więc włożyłam
nogę pod bieżącą wodę i wycierałam ranę. Nie mogłam się przy tym nawet odezwać,
bo jeśli ktoś by mnie szukał, to by mnie bez problemu znalazł. Umywalka była
cała zakrwawiona, a noga bolała jak skurwysyn. Nadszedł czas na wodę utlenioną.
Myślałam, że umrę z bólu. Żel przeżarł się w niektórych miejscach przez skórę,
i widać było ruszające się włókna w mięśniach. Znalazłam coś w rodzaju
rivanolu, polałam, resztę schowałam do kieszeni. Zabandażowałam ranę,
zasłoniłam nogawką i wyruszyłam w poszukiwaniu reszty.
Na
dziedzińcu wioski, w samym centrum, wszyscy siedzieli na fontannie. Niektórzy
mieli lekkie poparzenia, i moczyli się w tej brudnej wodzie, takiej samej
zresztą, jaka była w wodociągach.
Po krótkiej
rozmowie, ustaliliśmy, że jesteśmy gdzieś na północy Ghazni, czyli, że musimy
iść na wschód, aby dojść do najbliższej, pewnej bazy sojuszniczej. Przez pustynię
ma się rozumieć, bo nie było żadnych środków transportu. Mówili coś, że nawet
zwierzęta, pouciekały w różne strony, także tylko z buta. Może spotkamy jakiś
patrol.
Szliśmy cały
dzień i noc. Następnego dnia była burza piaskowa. Potem znowu szliśmy całą noc.
W dzień też, ale zauważyliśmy, że brakuje nam wody, więc zdecydowaliśmy, że
chodzimy tylko w nocy. Czwartej nocy, but jednego z Marinesów, załapał sygnał
GPS. Teraz nas znajdą, wszyscy, którzy mają dostęp wykrywaczy. Szliśmy dalej.
Nad ranem
zobaczyliśmy helikopter. Wylądowali przed nami. Niektórych musieli ciągnąc do
helikoptera. Kiedy miałam wejsć do helikoptera, przy zgięciu kolana, poczułam
niesamowity ból. Jeden z sanitariuszy spytał czy dobrze się czuję i czy nic mi
nie jest. W porównaniu do obitych szeregowców, stwierdziłam, że nic, i za rękę
wlazłam do Hoppera. Siedząc w helikopterze, czułam się bardzo słabo. Ten sam
sanitariusz mruknął coś do Phelpsa, czy nic mi nie zrobili, ten odparł że nie,
że cały czas był w moim otoczeniu. Zapytał czy dobrze się czuję, ja na to że
chyba nie, po czym osunęłam się na fotelu. Sanitariusz podszedł, przyłożył dłoń
do czoła, policzka i tętnicy.
- Something
is wrong. Coś jest nie tak. –
mruknął.
Rozpiął mi
koszulkę i przyłożył stetoskop do serca i płuc.
- Lungs are not in good condition, I
understand, napalm, but… I don’t know. Are you all right? Płuca nie są w porządku, rozumiem, napalm,
ale… nie wiem. Wszystko okej?
- Look at
them. They aren’t. I think I’m all right. Popatrz
na nich. Oni nie są. Ja myślę że wszystko okej. – odparłam, próbując się
wyżej opierać, a z tą nogą się zgłoszę do sanitariatu sama.
Dolecieliśmy
do bazy amerykanów. Cornel w dalszym ciągu obserwował mnie z lekarzem, możliwe
że rozmawiali o mnie, ja natomiast nie kojarzyłam powoli faktów. Wyglądałam i
czułam się jak jakaś zjarana. Wysiadłam ze śmigłowca, niewiele rozumiejąc co
się do mnie mówi. Sanitariusz zaprowadził mnie do izby przyjęć, i kazał czekać.
Polecił osobie na dyżurze, przyglądać się, czy wszystko jest w porządku, w
międzyczasie on pójdzie po lekarza na ostrym dyżurze.
W pewnym
momencie całkowicie otępiałam. Patrzyłam się w przestrzeń, bez jakichkolwiek
oznak przytomności. Po prostu patrzyłam, ale nie miałam siły na nic, nawet na
skinięcie głową. Dyżurny, jakiś młodzik, spojrzał na mnie, zerwał się i zaczął
krzyczeć że coś się dzieje. W tym samym momencie, zza zakrętu wyłonił się
sanitariusz z Aide. Spojrzał na mnie, zwężyły mu się źrenice. Podbiegł,
uklęknął, zaczął mnie cucić. Nie miałam siły nic zrobić, kompletnie nic.
Osunęłam się na fotelu, kiedy dyżurny krzyknął, ze z nogi cieknie krew. Więcej
nie pamiętam.
***
Obudziłam
się otępiała w dalszym ciągu, w jakiejś salce.
Jeszcze
ślepawa, podniosłam łeb ze słowami na ustach – Ja pierdolę.
Aide właśnie
zmieniał kroplówkę. Spojrzał na mnie i mruknął – Witaj w świecie żywych.
Rozejrzałam
się po całości, a zwłaszcza na moją nogę. Cała zabandażowana, ale wiele lepiej,
niż w moim wykonaniu. Odetchnęłam, bo bałam się że mi ją ucięli, czy coś.
- How are
you? Jak się masz? – zapytał, pstrykając
w rurkę.
Nic nie
odpowiedziałam. Dalej tępo rozglądałam się po sali, nie rozumując w ogóle. Aide
usiadł na wozie i czpyknął mi przed
oczyma. Zamrugałam. Za chwilę wyciągnął taką małą latareczkę, i zaświecił mi
prosto w oczy.
- You're numb. Drugs. Otępiło cię. Leki. – mruknął
półzdaniami.
Wstał i
podszedł do jakiejś szafki. Wziął jakąś drobną strzykawkę, ujął moją rękę i
miał zamiar mi to wbić, kiedy moją otępiałość, przezwyciężyła silna fobia
względem igieł. Moment, i już ręka była po drugiej stronie. Patrzyłam
przerażona na niego.
- Don’t look at me as if I wanted to
do you harm. Easy. Someone did something wrong with it? Nie patrz na mnie jakbym chciał ci zrobić
krzywdę. Spokojnie. Ktoś ci zrobił tym coś złego?
- No chyba
kurwa nie.
W dalszym
ciągu rękę trzymałam po drugiej stronie. Nie.
Aide
westchnął, spojrzał gdzieś w bok, uśmiechnął się i zwrócił się znowu do mnie.
- It will not hurt. Trust me. I have
a skilled hand, please, believe. Nie
będzie bolało. Zaufaj mi. Mam wyćwiczoną rękę, proszę, uwierz. – wyciągnął
swoją rękę ku mnie.
Myśli
kotłowały się w mojej głowie. Nigdy dobrowolnie nie poddałam się zastrzykowi.
Aide spoglądał na mnie przekonująco. Lekko wyciągnęłam rękę w jego stronę, na
chwile lekko cofnęłam, potem znowu wyciągnęłam dłoń i położyłam na jego dłoni.
- Thanks. Dzięki. – odparł.
Zamknęłam
oczy by na to nie patrzeć. Mi się niedobrze robi na sam widok nakłuwania.
Czekałam aż w końcu zrobi ten zastrzyk. Otworzyłam oczy, no bo ile można
ładować igłę na rękę. Ku mojemu zdziwieniu, już było po wszystkim, bo właśnie
odkładał pustą strzykawkę na blaszaną tackę. Byłam kompletnie zdumiona.
Przetarł wacikiem ze spirytusem miejsce kłucia, i spojrzał na mnie.
- I said that it will not hurt? Powiedziałem że nie będzie bolało?
Otworzyłam
usta, żeby coś powiedzieć, ale nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Zauważył
to i uśmiechnął się. Jejku, jaki on ma piękny uśmiech. Nigdy na to nie
zwracałam uwagi, zawsze jakoś bardziej byłam zajęta innymi sprawami.
- … aale
masz piękny uśmiech – mruknęłam po polsku.
- I’m sorry,
what? Przepraszam, co?
Ocknęłam się
co właśnie powiedziałam. Co mnie podkusiło by to mówić?
- Umm…
nothing. E, nic. – powiedziałam
nerwowo i głośno. Głupiam.
Aide
popatrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem, jakby się domyślał, że powiedziałam
jakiś komplement, ale nie chcę się przyznać.
- Okay. You remember? Okej. Pamiętasz?
- What I should remember? Co powinnam pamiętać?
- Kidnapping, for example. I’m
testing for amnesia. Porwanie, na
przykład. Sprawdzam czy nie masz amnezji.
- I
remember. Pamiętam.
- Move your sick leg. You feel it? Porusz chorą nogą. Czujesz ją?
- I feel it, alas. Czuję, niestety.
- It hurts? Boli?
- Very. Bardzo.
- That's good. This means health. Dobrze. To oznacza zdrowie.
- Bardzo śmieszne.
- Sorry, I don’t really understand
polish. Przepraszam, nie do końca
rozumiem polski.
- Any comments that I want to keep
for myself, I say under my breath in Polish. Wszelkie komentarze które chcę zachować dla siebie, mówię pod nosem po
polsku.
- I thought so. Don’t sulk. Tak myślałem. Nie dąsaj się.
- I don’t.
- It sounded ironic, I thought. Zabrzmiało to ironicznie.
- How it was, after we were
kidnapped? Jak to było jak nas
porwali?
- It was like bad dream. We were
waiting three hours for chopper and finally, we got to the base. After two
weeks mujahideen sent film about yours execution. All world still thinks that
you’re all dead. You had a funeral, yet. To było jak zły sen. Czekaliśmy na helikopter 3 godziny, i ostatecznie,
dostaliśmy się do bazy. Po dwóch tygodniach Mudżahedini wysłali film z waszą
egzekucją. Cały świat nadal myśli ze nie żyjecie. Miała już pani pogrzeb, sir.
- You’re
kidding. Nie gadaj.
- No, I’m not. You are buried in
Powizki. Absolutnie. Jest pani pochowana
na Powizkach.
- Where? Gdzie?
- Powizki, I don’t remember title
exactly. In Warsaw. Powizki, nie pamiętam
dokładnie nazwy. W Warszawie.
- Powązki.
- Oh yes, Powązki. You were promoted
posthumously to be a squadron-leader. Ach tak, Powązki. Została pani awansowana pośmiertnie na majora.
- To be
what? Na co?
- Squadron-leader. Major. Na majora.
- Bitches, would never have done it
before my death. Kurwy, nigdy by
tego nie zrobili przed moją śmiercią.
- Why you are so insulting? Dlaczego jest pani taka opryskliwa?
- ‘Cause they’ll never promote me to
be senior officer. Bo nigdy by
mnie nie promowali na starszego oficera.
- Why you didn’t told paramedic
about that leg? Dlaczego nie
powiedziała pani o tej nodze sanitariuszowi?
- I found that it isn’t so
important. Myślałam że nie jest to
tak ważne.
- You don’t care about your health? Nie dba pani o zdrowie?
- I'm not exactly a human, because
that man would be able to be such a killing machine, as I do. Such people do
not care about health, so note that in Team Six were no paramedics. This is a
game of life and death. The risk is included in the contract. Nie jestem do końca człowiekiem, bo tacy ludzie muszą być
zdolni do bycia maszyną do zabijania, jak ja. Tacy ludzie nie dbają o zdrowie,
zauważ więc że w Team Six nie było sanitariuszy. To gra życia i śmierci. Ryzyko
jest zawarte w kontrakcie.
- Why you
don’t care about everything? Dlaczego nie
dba pani o nic?
- I care about my dog. Dbam o mojego psa.
- Admit it - you do not care about
health, because as you have no regrets. Niech pani przyzna – nie dba pani o zdrowie, bo tak samo nie ma pani
czego żałować.
- Phelps told you? Phelps ci powiedział?
- Yes, he told. Tak, powiedział.
- But that does not mean that
someone other can not see it. Ale
to nie znaczy że ktoś inny tego nie dostrzega.
- You see it? A ty dostrzegasz?
- All the time. Doug told me that you
don’t care about safe distances of detonation, that you don’t eat as much as
you should. That you are jumping off from your cabinet, when General is
searching for smoking person, that you smoke on windowsill. You never thought
that you can fell out and kill yourself? Cały
czas. Doug powiedział mi że
nie dba pani o bezpieczne odstępy od detonacji, że nie je pani tyle ile
powinna. Że skacze pani z okna gabinetu, kiedy generał szuka palacza, że pali
pani na parapecie. Nigdy pani nie myślała że może pani spaść i się zabić?
- If you do not think, the less
risk. If you persistently think about what might happen to you … It
happens. Jeśli nie myślisz, to mniejsze
ryzyko. Jeśli ciągle myślisz o tym co może ci się stać… to się dzieje.
- Murphy’s laws? Prawa Murphy’ego?
- Not at all. To są moje
prawa, kocie. Nie całkiem
- What? … oh, I forgotten. So, in
which languages you can speak…? Co? … a,
zapomniałem. Więc, w ilu
językach pani mówi?
- French,
German, Polish, English. And
you? Francuski, niemiecki, polski
i angielski. A ty?
- Only English and Spanish. Tylko angielski i hiszpański.
- Spanish is big step, if you’re
American. Don’t feel offened, but Americans permanently won’t know other
languages, without their own. Hiszpański
to i tak postęp, jeśli jesteś Amerykaninem. Nie czuj się urażony, ale
Amerykanie stale nie chcą znać innych języków, za wyjątkiem ich własnego.
Aide
uśmiechnął się.
- Yo no soy americano. hiszp. Nie jestem Amerykaninem.
- You do that, like me! Robisz jak ja!
- If you can, why I don’t? I must
go. Rest and back to health. I will come tomorrow. Good-bye. Jeśli pani może, dlaczego ja nie? Muszę iść.
Proszę odpoczywać i wracać do zdrowia. Przyjdę jutro. Do widzenia.
- Hey-ya.
Yo no soy Americano. Yo no soy
americano. Yo no soy americano. Yo – no – soy – americano! Y-o n-o s-o-y
A-m-e-r-i-c-a-n-o. Co to znaczy?!
Była taka
piosenka kiedyś We don’t speak Americano.
No to Americano, to może być amerykański. Yo, to brzmi, przepraszam bardzo, jak
polskie i wiejskie Jo, czyli ja. No –
wiadomo że nie. Ale soj? Wychodzi –
ja nie amerykański. Nie jest Amerykaninem?
Zagwozdka do
przemyślenia! Przecież miałam w bazie jak byk – Roseville, CA, US. To jest
niemożliwe.
Przechodzącą
pielęgniarkę spytałam czy zna hiszpański. Powiedziała, że nie, ale hiszpański
zna Dutch, ten od azerskiego. Powiedziałam jej żeby mi coś przetłumaczyła. Na
wieczornym obchodzie przekazała mi karteczkę. Tak jak myślałam – nie jestem
Amerykaninem. Poprosiłam aby ktoś mi przyniósł mój laptop jutro. Dostałam na
porannym obchodzie. Wklepałam się do bazy danych.
Tu jest za
pusto. ZDECYDOWANIE: ZA PUSTO. Notices
– w ogóle nie wypełnione! Dwie updaty
tylko, no to jest po prostu niemożliwe.
A jakby
zalogować się na Hewletta?
Hehehe-he.
No to najpierw zagwozdka – imię i nazwisko. Wiem, że ma jakieś korzenie z
Węgier, ale ja nie trawię tego języka. Jak czasami coś powie, np. harag csökkenti szépség. Szlag trafia.
No ale nieważne, mam w mailach jego wizytówkę. Kilka grzebnięć i proszę: Douglas Nyárád Hewlett – Erdélyi. Co to
jest w ogóle?
Hasło numer
jeden – podpowiedź: walkin’ razor blade.
Hehe, pocieszny Hewcio. Wiadomo że ja.
2 – Ford In Russian trap. First song.
Dobra, już
go nie lubię. Raz – Ford to Indiana Jones…
w rosyjskiej pułapce to jest w kryształowej czaszce chyba, no ale to nie ważne.
Pierwsza scena… to chyba jak się ścigają młodziki z ruskimi. AAAA to był, ten
no Presley! Spryciarz.
A tytuł to Hound Dog.
Następna też
miała związek z Jonesem. Nuclear bomb – where was hiding?
W lodówce, a
to moja najlepsza część całego filmu.
Where I was living?
Kurde. Wiem tyle, że zimno
było i górzyście. To może być wszędzie! Mount Rainier, Glacier Park, Rocky
Mountains… I Alaska, której kompletnie nie znam. Wiem że jest tam miasto
Deadhorse I Anchorage. Podpowiedź proszę.
Big city on N.
No to Alaska. Trzy próby.
Deadhorse nie pasuje. Anchorage
– pasuje!
MY NAME IS …
Wpisałam to
co by pasowało, nie weszło.
Ale zaraz!
Hewlett lubi Forresta Gumpa, a to
jest taki fajny moment z filmu!
My name is Forrest Gump, and they call me Forrest Gump.
Ale ze mnie
haker. No to jazda, mam całą bazę danych.
Od razu
wszystkie luki się grzecznie zapełniły danymi, mam nawet prawo ich edycji, a co
najlepsze…
Ekran zgasł?
ŁADOWARKA!
WALONA ŁADOWARKA!
DURNA
ŁADOWARKA! JA PITOLĘ!
Zburaczyłam
się i miałam ochotę walnąć laptopem o ścianę, a w międzyczasie wszedł Aide.
Zapytał, co ten laptop tu robi.
- Nothing,
nice lies. Nic, ładnie leży. –
pogłaskałam obudowę.
- Don’t be offened, but I must take
it away. This could broke machines, and you won’t relax. Niech pani nie czuje się urażona, ale muszę to zabrać. To mogło
uszkodzić maszyny i pani się nie zrelaksuje.
- Very
funny. And I know, what you
said in Spanish. Bardzo śmieszne.
I wiem co powiedziałeś po hiszpańsku.
- What I
said? Co powiedziałem?
- That, you aren’t American. You
lied on Military Comission? Że nie
jesteś Amerykaninem. Kłamałeś na komisji wojskowej?
- I didn’t. I had politic problems,
because I’m from Cuba. Nie. Miałem problem polityczne, bo jestem z Kuby.
- So, that is cause of your Spanish!
A więc dlatego mówisz po
hiszpańsku?
- Yes, it is. But don’t say it
anyone. This is secret, okay? Tak.
Ale proszę nie mówić nikomu. To sekret, okej?
- All right. W porządku.
- I will know what you said in
Polish. Dowiem się co pani
powiedziała po polsku.
- … no! Who will tell you? Nie! Kto ci powie?
- Phelps or Hewlett. Phelps albo Hewlett.
- You don’t remember, what I said. Nie pamiętasz co mówiłam.
- ale misz pikni uszmek? Also: to so moje priwa, kocze.
Zaczęłam się
śmiać, ale Phelps albo Hewlett mogą się domyślić co to może być.
- And how’s your leg? It still hurts?
A noga? Nadal boli?
- No, it isn’t, but I don’t wanna lie there! Nie, ale nie chcę już tu leżeć!
- Two weeks, I think. Myślę… dwa tygodnie.
Zaczęłam się
śmiać, kiedy już byłam sama.
W pewnej
chwili śmiech przeobraził się w kaszel. Ciężki kaszel. Złapałam się za krtań i
próbowałam porządnie odkaszlnąć, ale nic to nie dało. Przechodząca pielęgniarka
zauważyła to, i zaczęła mnie klepać po plecach. Widocznie myślała że się czymś
zakrztusiłam. Zaraz przybiegła druga i pobiegła gdzieś. Ja tu się powoli
niedotleniam. Czuję mrowienie w kończynach. Aide wbiegł, popatrzył na to co
robią, kazał się odsunąć. Siedziałam skulona. Aide przyłożył palce w górną część
mostka, kazał wysunąć szczękę przed siebie. Nacisnął palcami. Wtedy mogłam
wziąć pełny oddech. Kaszel ustapił. Aide zdjął z szyi stetoskop i przyłożył na
plecach.
- Wheezy breath. Something is in
lungs. Świszczący oddech. Coś jest
w płucach.
W tej samej
chwili poczułam że coś mi spływa z ust. Jakaś czarna maź. Pielęgniarka zbladła,
i dodała że nigdy w życiu nie widziała czegoś takiego.
- Asbestos. Azbest. – odparł Aide. – Bronchoscopy. Now, it will hurt. Bronchoskopia. No, teraz to zaboli.
Zdezorientowana,
nie zrozumiałam o co chodzi. Za chwilę zostałam nakłuta ogromną strzykawą.
Wszedł właśnie jakiś lekarz, kiedy zwijałam się z bólu. Potem nic nie
pamiętałam.
Po
przebudzeniu się, poczułam ogromną ochotę coś zapalić. Sięgnęłam po swoją
kurtkę. Jeden niedopalony pet. Zawsze jakiś. Spróbowałam wstać. Najpierw
usiadłam, co nie sprawiło mi większego problemu. Kiedy stanęłam na nogi,
początkowo wyglądało na to, że zaraz się wywrócę, lecz do tego nie doszło.
Stanęłam przy oknie. Kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Odpaliłam.
Niedługo
potem wszedł Aide. Kiedy zobaczył mnie z papierosem, zmarszczył brwi i opuścił
ręce. Spojrzał gdzieś w kąt i potem na mnie.
- I leave this without comment. Pozostawię to bez komentarza.
- I’m sorry,
but it’s… Przepraszam ale to…
- I know, habit. I have results of
yours research, so I know that you smoke everyday. Wiem, nałóg. Mam wyniki badań, wiem że pali pani codziennie.
- But, not
very much. Ale niedużo
- You have desolated lungs. Ma pani zniszczone płuca.
Spuściłam
głowę, jakbym miała 13 lat i mnie złapali na paleniu. Wiem, że nie mogę.
- Klimczuk gave you an order. He
told, that you can get special mission, and it will be in tropics. Details of
mission you get in Poland. It will be in next week.
Klimczuk dał pani rozkaz. Powiedział że może
pani dostać misję specjalną, w tropikach. Szczegóły misji będą w Polsce. To będzie
w następnym tygodniu.
Faaaajnie!
Polandia już w tym tygodniu. Ale co to za misja, którą mi Ef Klimczu daje? Nie
mam pojęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz