Ray wziął
gazetę sprzed nosa Calsterskiego i popędził do samochodu. Czym prędzej ruszył
do szpitala w Oakland, ale trafił na korek za Oakland Bay. W międzyczasie
przeczytał dwa razy artykuł o makabrze. Chwilę potem dojechał do szpitala i
wszedł na recepcję. Od razu zauważyła go Gemma, uśmiechnęła się i pokręciła
głową. Ray też ją zauważył.
- Where she
is? Gdzie ona jest? – zapytał
zasapany.
- Come with
me. Chodź ze mną. – odrzekła ze
śmiechem Gemma.
Idąc
korytarzem, Gemma zaczęła rozmowę.
- Why you ran away? Czemu uciekłeś? – zapytała Gemma.
- I felt not
very well. Źle się poczułem.
- You didn’t wait for next part of
sentence. Nie poczekałeś dalszą
część zdania. – podeszła do jednej z sali. Wylegitymowała się przed
policją. Także Ray musiał się przedstawić i pokazać odznakę.
Kobieta
weszła do pokoju ze słowami:
- Hey, Francesca! How’s going? I'll
let you some fresh air, you know what you have a great view out the window?
Here you go - a daily dose of sea iodine! How are you doing there, show your
hands! Hej Francesca! Jak leci? Wpuszczę ci trochę świeżego powietrza, wiesz
jaki masz świetny widok za oknem? Mówisz i masz – codzienną dawkę morskiego
jodu! No jak się masz, pokaż ręce! – poklepała ją w dłonie. - I think you
need to do your hair, because you have a guest. Myślę że powinnaś się uczesać, bo masz gościa.
- She is in
coma? Jest w śpiączce?
- Something like that. She’s
sometimes conscious, opens hers eyes, but only for a few seconds. We all know
that there she’s still fighting for her life, so we try to support her. Coś w tym stylu. Czasami jest przytomna,
otwiera oczy, ale tylko na kilka sekund. Wszyscy wiemy tutaj że ona ciągle
walczy o życie, więc staramy się ją wspierać.
- How do you know that she’s aware
of? Skąd wiesz że jest świadoma?
- Look at her. You can see muscle
cramps, sometimes only light and mimic, and sometimes hands are shaking. Now, I
leave you alone, I have other patients too. Popatrz na nią. Można dostrzec skurcze mięśni, czasami lekkie i
mimiczne, a czasami ręce się trzęsą. Teraz, zostawię was samych, mam też innych
pacjentów.
Ray spojrzał
na ciało leżące pod oknem. Cała lewa ręka była zabandażowana i aż żółta od
środków przeciwbólowych. Nad ramieniem, gdzie kończył się opatrunek, bez
przyglądania się, można było zauważyć rozległe rany, otarcia i siniaki. Twarz
była blada i martwa, poszarpana i w niektórych miejscach sina. Prawa ręka była
pełna od plastrów i waty, poprzetykana wenflonem i elektrodami. Co jakiś czas
na twarzy pojawiał się skurcz, a momentami sprawiało wrażenie, że śni się jakiś
koszmar. Lewa ręka trzęsła się tak, jakby ofiara przeżywała wielki ból i wielki
bój.
Natomiast
Raymond poczuł lekką ulgę. Wiedział, że to jeszcze nie koniec walki, że
wszystko może pójść źle. Czuł natomiast, że wszystko będzie dobrze. Usiadł obok
i patrzył.
Po kilku
godzinach, dostał wiadomość od szefów – gdzie się podziewa. Wyszedł na chwilę,
aby zadzwonić – była już późna pora, a na korytarzu nie było nikogo, oprócz
pracowników. Kiedy skończył rozmawiać, zorientował się, że drzwi od jej pokoju
są otwarte. Cicho odchylił je i zobaczył postać w czarnej kurtce, majstrującą
przy respiratorze.
- Freeze! Stój! – krzyknął.
Postać na
chwilę zatrzymała swój ruch. Potem szybko coś pociągnęła, aparaty zaczęły wyć,
a z cienia ukazał się Meflocci. Raymond strzelił mu prosto w pierś, jednak ten
nijak na to zareagował. Tylko tym że wyciągnął swoją broń i strzelił jemu w
brzuch.
Ray poczuł
ostry ból i pieczenie w prawym boku. Ścisnął to miejsce ręką, i zobaczył
płynącą krew. Obejrzał się na nią i pomyślał – chociaż jak już giniemy, to
razem.
W pewnym
momencie ciało na łóżku zamiast zwijać się, albo zgonować, wstało, wyciągnęło
rurkę respiratora i obejrzało się na Raya.
- No ale ty
to nie umieraj mi tu teraz, no! – ryknęłam, padając na podłogę. – Gdzie są
lekarze?
Wybiegłam na
korytarz. Stado lekarzy biegło w moim kierunku, a ja zgłupiałam – wróciłam do
sali. Lekarze nie wierzyli w to co ujrzeli. Battlefield, odrodzisz się za 15
godzin, jasne. Zajęli się konającym postrzelonym – wybiegli stamtąd, mówiąc że
do mnie ktoś przyjdzie, ale żebym nigdzie nie wychodziła, coś tam… bla bla…
Ehe.
Wypierdalam szukać
tej pioruńskiej kreatury. Daleko nie zwiała, musi wiedzieć, że plan wypalił.
Wzięłam leżącą broń na podłodze i ruszyłam na parking. Czarny van stoi jak miał
stać. Strzeliłam w oba koła, potem podeszłam, otworzyłam drzwi i wyciągnęłam
Meflocciego z jego fury.
- You messed with someone you should
not. Zadarłeś z kimś, z kim nie powinieneś.
– przystawiłam lufę do jego gardła. – Die, bitch. Zdychaj, suko. – mruknęłam.
Wtedy kiedy
miałam pociągnąć za spust usłyszałam za sobą ‘freeze’.
Obejrzałam
się, a za mną stało dwóch policjantów i jakiś gość w sjucie. Wszyscy mierzyli
do mnie.
- Throw your
gun. Rzuć broń. – dodał ten ostatni.
W tej chwili
na parking w piskiem opon wjechało stado wyraźnie mafijnych vanów. Zaczęli
strzelać do nich i do mnie. Nie zarwałam specjalnie, bo padłam na ziemię.
- Anyway,
you die. Jakkolwiek inaczej, zginiesz. –
mruknęłam do śmiejącego się Włocha. Jeden van zastawił mnie i jego.
- Diego, don’t kill her, we will
take her. Diego, nie zabijaj jej,
zabieramy ją.
Źrenice mi
się skurczyły a Diego wraz z kolesiami wyszli z samochodu. Pobiegłam w prawo,
ale tam też byli. Wszędzie. Meflocci wstał, otrzepał się i z uśmiechem mruknął.
- Grab her. Zbieraj ją.
Mimowolnie
cofnęłam się, przestraszona, chyba od dawna nie znałam tego uczucia.
- I don’t
think so. No nie sądzę. – mruknęłam,
cofając się dalej. Przestałam się cofać, kiedy poczułam przeszkodę na drodze.
- Come here
little one. Chodź maleńka. – ścisnął
mnie za ramiona, podwinął nogi i pomimo mojego silnego szarpania się,
powędrował do samochodu.
- Don’t be afraid. Diego is just
serial rapist. Nie bój się. Diego
jest tylko seryjnym gwałcicielem. – roześmiał się Giancarlo.
Wtedy zaczęłam
jeszcze głośniej krzyczeć, a ten zatkał mi usta ręką.
Kiedy
zapakowali mnie do samochodu, inne sługusy związały mnie, zakneblowały i
założyły worek na głowę. Oczywiście, zaraz potem straciłam przytomność, pod
skutkiem jakiegoś opium, którym w końcu handlują.
***
Obudziłam
się w jakiejś ciemnej komórce, w której nieźle waliło ziemniakami. Nie obudził
mnie żaden hałas, ani chłód, nawet przenikliwa wilgoć. Obudził mnie silny ból,
wyraźnie dochodzący z lewej strony ciała. Zwijałam się jak ostatni kretyn w tej
piwnicy, wiedząc, że żadna pomoc nie nadejdzie. W końcu wyczołgałam się do
kąta. Ból był taki silny, że nawet to, że rozwaliłam sobie rękę o jakiś kawał
druta, nie zrobił na mnie wrażenia. Pociłam się coraz bardziej i w pewnym
momencie, z oczu popłynęły mi łzy. Chyba z bólu. Silnie zaciśnięte powrozy
powodowały drętwienie moich stóp i dłoni, a worek na głowie utrudniał
oddychanie. W pewnym momencie, udało mi się wstać, ale chyba tylko po to, aby
dowiedzieć się, że stanęłam na zwiniętej i zdrętwiałej stopie. Przez jakąś
jakby ścianę przebił się ból bliski łamania stopy i natychmiast upadłam.
Myślałam jak bardzo uchrzaniłam rany i że zakażenie w tym wypadku to pewniak.
Potem zemdlałam.
Obudziło
mnie wiadro wody, wylane prosto w moją twarz. Ból nie ustawał, do tego dołączył
się ból stopy. Po prostu czujesz, że żyjesz. W otwartych drzwiach widoczna była
postać, która potraktowała mnie tym wiadrem. Dalej, stała jeszcze jedna,
mniejsza posturą.
- Anche
bella, non è vero? Całkiem ładna, no nie?
– zwrócił się ten większy do tego mniejszego. Tak, gadajcie po włosku, bo
ja po włosku to tylko „lasiate mi kantare”
i „bordello militare”.
- Bello, fino a raggiungere le mani
di dosso. Ładna, póki nie trafi w
łapy… – mruknął.
- L'afferrò.
Lo non credo che volontariamente mi perdono. Schwytał ją. I nie sądzę żeby ją dobrowolnie oddał. – odwrócił się
do niego kpiąco.
- Meflocci
probabilmente non lo permettono. Meflocci
prawdopodobnie nie pozwoli mu. – dodał.
- Lo odia. Nienawidzi jej. – postukał się w głowę.
- Se Diego ha per farlo, allora
dovranno offrire se stesso come un carnefice. Jeśli Diego ma to zrobic, wolę zaoferowac siebie jako kata. –
założył ręce.
- Non avrei
avuto il coraggio di ferire un tale creature piccole e fragili. Ja bym nie miał serca skrzywdzić jak małej i
kruchej istoty. – odwrócił się do mnie.
- A quanto
pare questo è un pezzo di un guerriero, ma si vede che è malato. To jest kawał wojownika, ale chyba jest
chory. – spojrzał na mnie i ten drugi.
- O forse fa
male qualcosa, e noi non lo sappiamo. Dopo tutto, non parlano. Może jest coś nie tak, a my nie wiemy.
Przecież nie powie. – przekrzywił głowę. - Lo non so l'inglese. Ja nie mówię po angielsku
Mniejszy
rozejrzał się po korytarzu i wszedł. Pochylił się nade mną.
- Are you
okay? Wszystko w porządku?
Pokręciłam
głową negując.
- Hai
ragione. Masz rację. – zwrócił się do
drugiego.
- You feel bad? You hurt anything? Źle się czujesz? Coś cię boli?
– przetarł moją twarz. - Stava piangendo. – odwrócił się. – Why are you crying?
Dlaczego płaczesz?
- … wounds … it hurts... Rany… bolą…
- Hurt sue ferite. Vai a dire il
capo di venire. Rany ją bolą, idź
po szefa. – polecił. – Facile, piccolo. Spokojnie,
mała.
Po kilku minutach,
światło się zapaliło i do pokoju wszedł Meflocci.
- Che cosa
è? Co jest? – zapytał lekceważąco
Meflocci.
- Hurt sue
ferite. Rany ją bolą. – mruknął
mniejszy.
- Logico,
perché l'abbiamo tirato fuori terapia intensive. Logiczne, wyrwaliśmy ją z OIOM’u. – machnął rękoma.
- Soffrire?
Non c'è cuore alla testa di spinoso? Ma
cierpieć? Nie masz serca dla takiej kruszyny? – odwrócił się do niego.
- Questo
spinoso distrutto il mio viso e le gambe. Ta
kruszyna zniszczyła mnie. – z pretensją rzucił obojgu.
Wszyscy
spojrzeli się na mnie.
- Darle
degli antidolorifici e mettere sulla sua cuccetta. Coprire una coperta. Daj jej jakieś leki przeciwbólowe i umieść
na pryczy. Przykryć kocem. – złamał się Meflocci.
Kiedy się
zabierali do podniesienia mnie z ziemi, Meflocci zatrzymał ich.
- No. Portami in qualche alloggio
gratuito, perché ci sono alcune infezioni otterrà. È possibile rivolgersi al M.
Non può vedere l'edificio. Nie.
Zanieście do jakiegoś czystego pokoju, wiecie – zakażenia. Może do M. Ale nie
może zobaczyć budynku.
***
Założyli mi
worek na głowę i wyprowadzili z tej komory. Niedługo potem znalazłam się w
pokoju, wyraźnie na strychu. Wszędzie były książki – medyczne, oraz cała szafa
płyt dvd z musicalami. Przez starą firankę widać było wschodzące ponad chmurami
słońce, a podłoga wydawała za każdym krokiem skrzypnięcie. Wyraźnie było też
widać, że w tym pokoju dawno nikt nie mieszkał. Dalej poustawiane były jakieś
portrety – tych samych osób, które były u Marion i Cesara.
Następnego
dnia, z samego rana wszedł Meflocci. Usiadł na kilku książkach, przede mną.
- If you answer the questions,
nothing will happen to you. Jeśli
odpowiesz na pytania, nic ci się nie stanie. – powiedział cicho, składając
ręce - Keep in perspective that we do not have the patience. Diego is like my weapon. It just happens
because I have more questions to you, than to Ray. Miej to w perspektywie, że nie mamy cierpliwości. Diego jest moją
bronią. To się dzieje dlatego, że mam więcej pytań do ciebie, niż do Ray’a.
- What if I
don’t answer? A jeśli nie odpowiem? –
podniosłam głowę.
- If you don’t answer any question,
your first will be torture. Then blackmail. At the end - death. Jeśli nie odpowiesz na żadne z pytań,
pierwsze będą tortury. Potem szantaż. A na końcu tego wszystkiego śmierć. –
spojrzał na mnie - Torture is hard, yeah I know that you can stand it. But the blackmail, I can honestly
say that I indulged the fantasy of Diego. I think the threat of death will not
do for you then no impression, because you'll feel like a slut. I don’t want
you to devote Diego, only because Ray would kill me for it and then I will
definitely won’t get to Monique. So do not push me to that, I had to do. Tortury
są mocne, ta, wiem że wytrzymasz to. Ale szantaż, mogę powiedzieć że dam Diego
puścić wodzę fantazji. Myślę że groźba śmierci nie zrobi po tym na tobie
wrażenia, bo poczujesz się jak kurwa.. Nie chcę ciebie poświęcać Diegowi, tylko
dlatego że Ray zabiłby mnie za to i potem na pewno nie dostałbym się do
Monique.
- In that case, I can feel safe, so
you neither kill me nor exile to rape. W takim wypadku, mogę czuć się bezpiecznie, bo ani mnie nie zabijesz,
ani nie ześlesz na gwalt. – parsknęłam.
- Uh-uh-ah. – pokręcił głową - It’s not like that, ragazzi. To nie tak, dziewczyno.
- You’re
different. Jesteś inny. –
uśmiechnęłam sie szelmowsko.
- Only because of this. If you
didn’t have anything to do with Monique, and only with the spy thing, I can
assure you that I would have tortured you, I would have raped you and I'd kill
you. Tylko dlatego. Jeśli nie
miałabyś nic do czynienia z Monique i z powodu tej szpiegowskiej sprawki, mogę
cię zapewnić że już bym ciebie torturował, gwałcił i zamierzał zabić.
- You’re
funny. Jesteś śmieszny. – roześmiałam się.
- Don’t try to induce me because I
showed it. I know that you like to provoke, get across of balance. First
– where is Monique? Nie próbuj mnie
kusić, dlatego że to pokazałem. Wiem że lubisz prowokować, wyprowadzać z
równowagi. Pierwsze – gdzie jest Monique?
- How could
I know? Skąd mogę wiedzieć? –
zapytałam, rozkładajac ręce.
- I think you know it. Myślę że wiesz.
- Why? Dlaczego?
- Because you had something what was
her. Dlatego że miałaś coś, co
należało do niej.
- I might get it everywhere. Mogłam to dostać wszędzie.
- She gave
it to you. Ona ci to dała.
- But, what was that? A co to było? – zapytałam zdziwiona.
- Canvas wipe. Płócienna chusteczka.
- I don’t remember that I had
something like this. Nie przypominam
sobie bym coś takiego miała.
- So she gave it to you, but you
didn’t know about this. Więc ci to
dała, ale nie wiedziałaś o tym.
- How? Jak? – zdziwiłam się jeszcze bardziej.
- How could I know, now? Maybe you can tell it? Skąd mam to teraz wiedzieć? Może ty mi powiesz?
- No, because I don’t know? I don’t
know how she is, I know only she is sister. Nie, bo nie wiem? Nie wiem co z nią, wiem tylko że jest siostrą.
- You are liar. You have seen her
photos, a few years ago, when you were chasing me. And in real – in opera. You’ve
lost in your lies. Jesteś kłamcą. Widziałaś
jej zdjęcia, kilka lat temu, kiedy mnie ścigałaś. I w rzeczywistości – w operze.
Zgubiłaś się w swoich kłamstwach.
- Bullshit. Gówno prawda. – mruknęłam. Rzeczywiście,
pogubiłam się.
- Just true. You will tell it? Tylko prawda. Powiesz to?
- No,
because I don’t… Nie, bo nie…
- Shut up. You know. I’m not doing
this to do you harm, I try to find Monique, she’s my love. You know what is it.
Zamknij się. Wiesz. Nie robię tego
dlatego żeby robić ci krzywdę, staram się znaleźć moją miłość, Monique. Wiesz jak
to jest. – spojrzał w okno.
- In real, I
don’t know. Tak serio, to nie.
- Don’t tell that Ray never took
care of you, didn’t hold your hand, no hugging, no kissing, not pampered. Nie gadaj że Ray nigdy nie trzymał ciebie za
rękę, nie przytulał, nie całował, nie pieścił.
- One night, he did. Jednej nocy, owszem.
- Are you suggesting that you were
the usual night ride? Czy ty próbujesz
mi zasugerować że byłaś przejażdżką jednej nocy?
- Thanks to your mafia, I see him
only once a year ... It was end of the questions? For what and what about we
talking about? You want to know whether and how I made love with Ray, or you
want to know that I was virgin this time? Dzięki twojej mafia, widzę go raz na rok. To już koniec pytań? Po co i o
czym my w ogóle rozmawiamy? Chcesz wiedzieć kiedy i jak się kochałam z Ray’em albo
chcesz wiedzieć że byłam wtedy dziewicą?
- I’ve lost the topic. So, we speak
about it later. Now, second case – where is pendrive? Zgubiłem wątek. Pogadamy o tym później. Teraz,
druga sprawa – gdzie jest pendrive?
- Still
you’re funny. Nadal jesteś śmieszny.
- I know
that you know. Wiem że wiesz.
- You mock
me. I don’t tell you, because I don’t remember! Kpisz sobie. Nie powiem ci, bo nie pamiętam!
- Why? Dlaczego?
- Because I leaved tips somewhere. Bo zostawiłam gdzieś wskazówki.
- Where are
tips? Gdzie one są?
- In my
pocket. W mojej kieszeni.
- Pocket of?
Kieszeni…?
- Of my
coat. Mojego płaszcza.
- Where it is? Gdzie to jest?
- In police department. Or
CIA, FBI. Na komendzie policji. Albo CIA czy
tam FBI.
- You gave it to them? Dałaś im to?
- No, they get it from accident near
Alamo. The one who you’ve caused. Nie,
mają to z wypadku niedaleko Alamo. Ten który sam spowodowałeś.
- So, Tell… Więc, powiedz…
- I don’t
know where is Monique. Nie wiem gdzie jest
Monique.
Zamknął się.
Wreszcie.
- Tomorrow
we will try next step. Jutro spróbujemy następnego
kroku. – odrzekł i wyszedł…