Chanka

Chanka

niedziela, 30 listopada 2014

FAK JU GEJMS - challenge everyone!

Podniósł mnie i krzyczał, abym wypluła. Uśmiechnęłam się do niego, przełknęłam kawał papieru i roześmiałam się.
- I don’t know, who bought it, but if I would buy acid, it couldn’t be simple sheet of paper. Nie wiem kto to kupił, ale jeśli ja bym kupowała kwas, to nie mogłaby być to zwykła kartka papieru. – wybełkotałam.
Ray przerażony patrzył na mnie, potem wstał i wyciągnął telefon, chcąc dzwonić po karetkę. – That’s nothing, if it really was LSD, probably I’ll get high trip, but I can see the difference between tissue and paper. To nic, jeśli to serio było LSD, to najwyżej będę miała niezłego tripa, ale widzę różnicę między blistrem a papierem.
Pani wyraźnie się poddenerwowała i chciała się cicho ulotnić, ale zatrzymałam otwierające się drzwi nogą.
- If I didn’t get this shit, who brought this… something? Jeśli ja nie zdobyłam tego gówna, to kto przyniósł to... coś? – mruknęłam, wydmuchując dym.
- How could’you … ? Jak śmiesz... ? – obruszyła się i szarpnęła za klamkę. Ja wzruszyłam brwiami i zaciągnęłam się. Dotychczas krytyczny wobec mnie Wysoki, spojrzał dziko na ciotkę.
- Auntie… Ciociu... - pociągnął.
Popatrzyła na niego tak samo jak on na nią.
- Shame yourself. Wstydź się. – skwitował. – Old lady, and behaviour like in kindergarten. Starsza dama, a zachowanie jak w przedszkolu. – mruknął.
Na to roześmiałam się szeroko, i puszczając drzwi, wystąpiłam z łazienki.
- … like you. ...jak ty. – zwrócił się do mnie. Roześmiałam się na to jeszcze bardziej, i nie odwracając się, jęknęłam:
- A jak se tam chcesz… - i weszłam do swojego pokoju. Z szerokim bananem na ryju, usiadłam przy otwartym oknie, aby nie nasmrodzić tytoniem w pokoju. Przy okazji nasłuchałam się kazania, jakie wyprawił Ray ciotce, po czym wysłał ją do jej pokoju. Ja się z tego podśmiewałam, i przesiadując na parapecie, myślałam, czym zaskoczy mnie następnym razem…
W międzyczasie do pokoju zajrzał Ray, uprzednio pukając. Teraz będę udawać obrażoną, no bo powinnam… ale nie jestem. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja.
- You don’t sleep? Śpisz? – zapytał głupio.
- No, I’m holding commode. Nie, trzymam kredens. – parsknęłam.
Ray wszedł za próg i usiadł na łóżku, wpatrując się w podłogę.
- What you think of that … ? Co o tym sądzisz? – zagaił.
- That she doesn’t like me, neither she doesn’t know me. Nie lubi mnie, pomimo iż wcale mnie nie zna. – parsknęłam.
- You’re angry … ? Jesteś zła?
- I’ll leave this without comment. I’m requesting only for calm in this flat. Nothing more. My body still hurts, and I should rest, not argue with your aunt, which calls me bitch. Pozostawię to bez komentarza. Proszę tylko o spokój w tym mieszkaniu. Nic więcej. Ciało nadal mnie boli, i powinnam odpoczywać, a nie spierać się z twoją ciocią, która nazywa mnie kurwą.
- She told it, because she was playing… Powiedziała to, bo grała...
- Look. Spójrz. – odwróciłam się od okna. – Play is fair, when you are holding by rules. There’s no rules, but I know one thing – I won’t call somebody whore, when I don’t know – ‘whoah, that’s this prostitute, I’ve seen her, doing… something what are doing whores’. Bitch is very hard word in elderly mouth, isn’t it? Gra jest spoko, kiedy trzymasz się zasad. A tu nie ma zasad, lecz wiem jedną rzecz - nie nazwę kogoś kurwą, kiedy nie wiem - łał to ta prostytutka, widziałam ją jak robiła... coś co tam robią kurwy. Kurwa to bardzo mocne słowo w ustach staruszki, nie?
- Nah… Ech...
- If she called me bitch, why she told it? You told her something … ? Jeśli nazwała mnie kurwą, to dlaczego to powiedziała? Powiedziałeś jej coś?
- You’re not whore, babe… Nie jesteś kurwą, kotku...
- You told her something … ? Powiedziałeś jej coś ... ?
- Honey… Kochanie...
- You told her. Powiedziałeś.
- Please… Proszę.
- No, nah… Okey, I slept with other man. But it isn’t whore-job. In her eyes, maybe, but no – in my eyes, and yours – I suppose – it isn’t, the fuck. No, spoko. Okej, spałam z innym facetem. Ale to nie jest kurewskie. W jej oczach być może, ale nie jest - w moich oczach i twoich - jak sądzę - też, no kurwa.
- S…
- No, now I’m talking. She must know something, huh, you told her. I’m very thankful, did good-job in start of my relationship with this lady. Thank you, kurwa mać, thank you. Nie, teraz ja mówię. Musi coś wiedzieć, heh, tyżeś jej powiedział. Jestem bardzo wdzięczna, odwaliłeś świetną robotę na samym początku znajomości z tą kobietą. Dziękuję, kurwa mać, dziękuję.
- … I was mentally ill, I had to. ... byłem chory psychicznie, musiałem.
- Don’t get it like your excuse for everything. Second thing – why she is still fucking in our relationship? In The sims we wouldn’t be good friends either. Nie bierz tego jako swojej wymówki na wszystko. Druga rzecz - czemu ona ciągle się wpierdala w nasz związek? w Simsach już dawno nie bylobyśmy dobrymi przyjaciółmi.
- In The sims, we could do hanky-panky after one day friendship. W simsach to moglibyśmy robić bara-bara po jednym dniu znajomości.
- Powiem ci nawet że w realu tak też można. Virginity is still not more as good? For what you told it? Dziewictwo to nadal nie więcej niż dobrze? Po co to powiedziałeś?
- That similarities in The sims aren’t similar to real life. Bo podobieństwa w Simsach nie są podobne do prawdziwego życia.
- You don't say. No nie gadaj.
- Seriously. Serio.
- You know what? I’d tell’ya something. This relationship will be broken. That’s my opinion, thank you. Wiesz co? Powiem ci coś. Ten związek się skończy (kiedyś). To moja opinia, dziękuję.
- Farewell? Żegnam?
- Yep, FAREWELL. Tak. ŻEGNAM.
Ray wstał i zmierzał już ku drzwiom, gdy wypaliłam:
- I’m sorry for my cold words. I’m just tired because of all this fucking without aim. Przepraszam za te zimne słowa, ale jestem po prostu zmęczona tym całym pierdoleniem bez powodu.
Odwrócił się, podszedł do mnie i usiadł obok.
- Don’t worry, she will like you... Nie martw się, polubi cię...
- I’m not talking about her… I’m talking about us… I know what’s happened, but… something’s changed, I don’t know what and why... Nie mówię o niej... mówię o nas... wiem co się stało, ale... coś się zmieniło. Nie wiem co i dlaczego...
- There’s no sensibility. You don’t caress of me, I don’t caress of you… With her it’ll be hard, because in every night I touched you, pampered and kissed… Anywhere I needed. Now, we must be separe, like a few centuries back. People can do it, why we not… Nie ma wrażliwości. Nie rozpieszczasz mnie, ja nie rozpieszczam ciebie... Z nią będzie ciężko, bo (kiedyś) każdej nocy dotykałem cię, pieściłem i całowałem. Kiedykolwiek potrzebowałem. Teraz, musimy być osobno, jak kilka wieków temu. Ludzie mogą to robić, czemu my nie...

- She won’t see us … touch me now… Nie zobaczy nas... dotknij mnie, teraz... - mruknęłam i przytuliłam się do Ray’a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz