Chanka

Chanka

niedziela, 23 listopada 2014

Oh, my love, my darling, I've hungered for your touch

A long, lonely time
And time goes by so slowly
And time can do so much
Are you still mine?

I teraz zaczęła się rozterka – pomyślałam, leżąc w szpitalu. Jak cholera powiedzieć Ray’owi, tak delikatnie, że jestem związana w tej chwili z Jakubem, i nie możemy być razem? Nie mogę udawać że nic się nie stało, to, co powiedziałam mu przed chwilą, to czcze kłamstwa LUB coś co myślę tak po prawdzie (po kielichu). Wprawdzie, może i go kocham, ale dlaczego jednocześnie kocham i Kubę?
Znaczy, pewnie myślicie sobie, jak to – jedną noc spędzili ze sobą, już wielka miłość? Ech, żeby.
Kuba wyjaśnił mi, całą sytuację, od początku, aż do teraz. Ja traktowałam go jak przyjaciela, on cały czas się we mnie podkochiwał, ale nie chciał mi tego mówić. I być może, że to moja natura, kiedy ktoś mi mówi, że mnie kocha, a ja znam tę osobę dosyć dobrze, i mi odpowiada, to wtedy absolutnie nie mam żadnych przeciwwskazań. Dlatego pół roku po tamtejszych wydarzeniach, oficjalnie powiadomiliśmy ‘opinię publiczną’ o związku. Wenom, to się cholernie śmiał, i mówił, że czuł to. Hewlett był obruszony, ze względu na Ray’a, chociaż starał się tego nie pokazywać. Wprawdzie rozmawiałam z nim o tym, i on to powiedział, że to trochę nielojalne z mojej strony, na co ja odburknęłam, że jeśli on chciał odejść, chciał końca, to go ma. Wtedy Hewlett odpowiedział mi coś niezrozumiałego, że nie rozumiem, że chciał to zrobić dla mnie. Ja odparłam, że najgorsze co mógł zrobić, zrobił.
Uważam, że ta miłość była toksyczna. On, władczy i zaborczy, ja zbyt otwarta i towarzyska, to jest zżarcie chemii numer jeden. On popierający zdrowy tryb życia, a ja kwas, mąka, pifko i te bajery. Kolejna antychemia nie do przyjęcia. To nie mogło się udać, choć święcie wierzyłam, że będziemy na zawsze razem, skoro mówił coś o małżeństwie i rodzinie, cały, cały czas. Byliśmy jak puzzle, które się faktycznie dopasowały, ale obrazek na wierzchu mają nie ten. Idealnie zakochani w sobie, lecz niezdolni żyć ze sobą. Tak się nie da.
I teraz kochający Ray siedzi obok mnie, myśląc że śpię. Czuwa, niczym ten strażnik, jak wskazuje jego imię, a ja nie mam odwagi i serca mu o tym mówić. Najgorsze będzie, kiedy rano przyjdzie Jakub i zetknie się oko w oko z Raymondem. Na pewno od strony Kuby do bójki nie dojdzie, Ray też jest przecież spokojnym człowiekiem, chociaż… jak go wtedy Wenom zaatakował, czy w ogóle jeśli ma kogoś bronić, to rzuca się z pełnią sił.
Teraz jest już naprawdę najgorsze – którego wybrać. Kubie narobiłabym nadziei, opuszczając go, dla tego, jak go wcześniej nazwałam – debila. Jeśli bym natomiast zostawiła Ray’a, ten zapewne załamałby się i powrócił do szpitala w takim samym stanie, jak rok temu. To jest po prostu wybieranie gorszego zła, nie miłości. Patrząc na to porównanie, to każdy śmiało by powiedział – bierz Ray’a, kocha cię na zabój, nie raz to potwierdził, owszem ma słabości, ale przecież o nich wiesz. I że Kubi to taki pospoliciak, ale ja się boję, aby nie zareagował podobnie jak Ray. Może aż tak jak on to nie, ale przepraszam – Ray też wskazywał na początku, że jest romantykiem. Kuba za to pokazał wszystkie swoje karty i uczciwie podszedł do mnie z tym uczuciem, nie owijając w bawełnę, nie bawiąc się w podwójne osobowości. Ray przecież też mógł się od razu przedstawić – cześć, jestem Raymond, a w jednostce mnie łaskawie poinformować, że on to on. Tu ma on trochę na minusie, bo rzeczywiście, strasznie się bawił i kombinował, jak mnie zdobyć. Można by to uznać za plus, gdyby mnie to tak nie krzywdziło. Kuba za to, specjalnie się nie męczył, tyle że musiał z siebie wytrząsnąć te kilka słów.
Jest już grubo po drugiej w nocy. Ray nadal siedzi obok mnie. Zmrużyłam oczy i przyjrzałam się, czy ma otwarte oczy.
Ma.
- … Ray…? – szepnęłam. On natychmiast się obrócił w moją stronę, pochylił się nade mną, i przystawił ucho bliżej moich ust, i szepnął mi do ucha.
- You should rest. Powinnaś odpoczywać.
- I know, but… I… I lied. Wiem, ale... ja... ja kłamałam. – mruknęłam, z ciężkim sercem przełykając ślinę.
- When? Kiedy? – zapytał spokojnie.
- I … I have somebody… Ja... ja mam kogoś. - szepnęłam, mało co się nie łamiąc.
Raymond głęboko odetchnął.
- … I was angry, fucking angry because of you … then I … I had a wing-ding. Since half year ago, we are officially together… Ja byłam zła, zajebiście zła przez ciebie... potem... potem miałam romans. Od pół roku jesteśmy oficjalnie razem...
- … who’s he? Kim on jest?
- Kuba…
Ray znów westchnął i przetarł twarz, spoglądając nerwowo w podłogę. Był wyraźnie zdenerwowany.
- … but I still love you, as I said, when I was dying. ...ale nadal cię kocham, tak jak powiedziałam kiedy umierałam.
- Is that possible, to love two men? To możliwe kochać dwóch mężczyzn?
- It’s not, but … I need to think about it… I know that you gave me great time of my life, I’m thankful, but… You hurt me, really, really hurt me. I forgive you, there’s no doubt… I really want to make good decision. Nie, ale... muszę to przemyśleć... wiem że dałeś mi naprawdę dobry kawał życia. Jestem wdzięczna, ale... zraniłeś mnie, naprawdę, zraniłeś mnie. Wybaczam ci, nie mam co do tego wątpliwości... chcę podjąć naprawdę dobrą decyzję.
- And he… what he gave you? A on... co ci dał?
- … the same as you. But never hurt. ...to samo co ty. Ale nigdy nie zranił.
- I think, I’m loosing this game. Myślę, że przegrywam tę zabawę. – wstał. Podniosłam się wraz z nim i złapałam go za rękę.
- It doesn't mean, that you’re looser on start… You’ve one, one big and important advantage… To nie oznacza że jesteś przegrany już na starcie... Masz jedną, wielką i ważną zaletę.
- … which … ? Jaką?
- If nothing didn’t changed, I remember that you’re my knight, which is ready to die for me. You proven it many times. I’ll… I’ll decide, tomorrow. I know I must. Jeśli nic się nie zmieniło, to pamiętam cię jako mojego rycerza, który jest gotów za mnie umrzeć. Dowiodłeś temu wiele razy. Ja... ja zdecyduję jutro. Wiem że muszę.
- You said, that you had romance … Powiedziałaś że miałaś romans...
- Yes… Tak...
- You slept with him? Spałaś z nim?
Opuściłam głowę.
- … don’t get it wrong, but yes, I slept. ... nie bierz tego do siebie, ale tak, spałam.
- He gave you more than I? Dał ci więcej niż ja?
- Ray! Please stop pressing me…! I try, I try to… to think… you don’t help me with that. Ray! Proszę, nie naciskaj mnie...! Staram się, staram się... myśleć... nie pomagasz mi tym.
- It’s simple computing, if he gave you more than I had given, you should stay with him, and forget about me… To zwykłe obliczenia, jeśli on dał ci więcej niż ja dałem, to powinnaś zostać z nim i zapomnieć o mnie...
- Ray, it’s not about how many you, or he gave.  Every other thing has other weight for me, you get it? Ray, to nie chodzi o to ile ty czy on mi dał. Każda inna rzecz ma inną wagę dla mnie, rozumiesz?
- You know, I know one thing. I won’t love any person, like I love you. I know, that’s difficult love, so twisted and crazy, but… If love would be easy, how would look the world? Wiesz, wiem tylko jedną rzecz. Nie pokocham żadnej osoby jak kocham ciebie. Wiem, to trudna miłość, pokręcona i szalona, ale... jeśli miłość byłaby łatwa, jak wyglądałby świat?
- You’re right. But I know, that your word strength is hard. I must think it on my own… you can sit here, but… I must think in my mind alone. Masz rację. Ale wiem, że twoja mowa jest niezła. Muszę pomyśleć sama, możesz tu siedzieć, ale muszę myśleć w mojej głowie sama.
Coraz mocniej wysilałam swój umysł, aby w końcu zadecydować... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz