Obudziłam
się, oślepiona kubańskim słońcem, które artystycznie oświetlało staro
amerykański pokój. Dopiero teraz zauważyłam, że czerwony neon jest po prostu
zawieszony na oknie, na zewnątrz a robił taką reuma… romantyczną atmosferę.
Prawie jak w filmie Shall we Dance.
Wystrój był na tyle dziwny, jakby ktoś tu mieszkał raz na 2 lata. Chciałam się
obejrzeć, ale szkoda mi było budzić Ray’a, który obejmował mnie z tyłu. Słodko
śpi, taki spokojny i bez tego uśmiechu, wszechobecnego zresztą. Taka wyłączona
wersja i cicho śpiąca, bo jedyny dyskomfort jaki czułam, to taki, że nie mogłam
się ruszyć. Zbyt silnie mnie trzymał. A kij tam. Gdzieś mi się spieszy?
Zamknęłam oczy, z zamiarem ponownego zaśnięcia, gdy usłyszałam chrzęst zamka i
hiszpański. Wtedy powieki Ray’a otworzyły się i srebrne oczy, znów spojrzały na
mnie z uśmiechem.
- I expected
something like “good morning, honey” to
hear from you Spodziewałem się usłyszeć od
ciebie coś w rodzaju „witaj, kochanie” – roześmiał się - Yes, I think it’s…Tak, myślę że to…
I wtedy
drzwi się otworzyły. W drzwiach przez chwilę stał młody kubańczyk, który
speszony widokiem, jaki zastał, ukrył się powrotem, za drzwiami.
- One moment, I want to dress up, maybe
if you want shame yourself. Moment,
chcę się ubrać, chyba że chcesz się powstydzić. – odparł Ray.
- No, boss, I don’t wanna see it. Nie, szefie, nie chcę tego oglądać.
- Good for you. After it, you would
have complexes. To lepiej dla ciebie.
Potem mógłbyś mieć kompleksy. – powiedział z prześmiewczą nutą. - Okay. Come in. Dobra, właź. – zwrócił się do mnie – Honey, cover yourself, he
can’t see this view, he’s too young. Kochanie,
zakryj się, nie może oglądać takich rzeczy, jest za młody.
- Sure. Jasne. – roześmiałam się.
- Jules, don’t be shy. Come in. Jules, nie wstydź się. Właź.
- Umm.. Hello? Umm… Dzień dobry?
- Hello,
boy. Cześć, chłopcze.
- I didn’t introduced you. Jules –
it’s Susannah, Susannah – it’s Jules. Nie przedstawiłem was sobie, Jules – to Susannah, Susannah – to Jules.
- Nice to
meet you. Miło mi. – wyciągnęłam
rękę.
- Mutually. Wzajemnie.
– niepewnie podał swoją.
- Jules, I
see wrong, or you’re tongue-tied now? Jules,
źle widzę czy jesteś teraz skrępowany?
- Kinda,
aren’t you? Troszeczkę, nie?
- Umm… hmm… Boss, we can speak in
kitchen? Umm…hmm… szefie, możemy pogadać
w kuchni?
- We mustn’t. It’s this mercenary,
send from CIA. Nie musimy. To ten
najemnik przysłany przez CIA.
- Ough. Sorry, I… Ach, przepraszam, ja…
- Don’t say you thought it is
prostitute. Nie gadaj że myślałeś
że to prostytutka. – roześmiał się Ray wraz ze mną.
- I meant, that’s woman from … umm… Myślałem że to kobieta… umm…
- You
thought it! Pomyślałeś to! –
roześmiałam się jeszcze bardziej.
- I’m… hmm… Ja…
- Honey, you think I look like whore? Kochanie, myślisz że wyglądam jak dziwka?
- Honey, you think I look like whore? Kochanie, myślisz że wyglądam jak dziwka?
- No, but blondes in Cuba often are
them. Nie, ale blondynki na Kubie
często nimi są. – odparł Ray ze śmiechem, spoglądając na Julesa. –
Nevermind. Nieważne. – otarł twarz. – Dress up, after we got outta
here. Jules, why you thought this, dull kid? Ubierz się, jak wyjdziemy. Jules, czemu tak pomyślałeś, durny
dzieciaku? – zapytał, wychodząc. Sprzedał Julesowi kopniaka
przyjacielskiego.
- With Butch we heard everything
that you did last night. Z Butchem
słyszeliśmy wszystko co robił pan ostatniej nocy.
- Oh fuck, I’ll be laughed, at least
week, like in Thailand. No kurwa,
znowu mnie będziecie wyśmiewać, najmniej tydzień, jak w Tajlandii.
- In
Thailand? W Tajlandii? – krzyknęłam,
jeszcze słysząc o czym rozmawiają.
Raymond
odwrócił się i uśmiechnął.
- CIA were spying us. And making
photos. Kind of porn… They’re in bedside cabinet. CIA nas śledziło. I robiło zdjęcia. Trochę jak porno… są w szafce
nocnej.
- O.K. Now you've got my mug shot[1].
Do you want my autograph also? Dobra, macie mój mug shot. Może chcecie
jeszcze autograf?
LOL. To co
zobaczyłam, nadawało się … nawet nie do CKM. Do jakiegoś podręcznika Kamasutry.
Znaczy no
może przesadziłam, ale klimaty podobne. Trzeba to spalić.
Weszłam do kuchni, gdzie odbywała się zażarta dyskusja, nad pewnym nabojem, który wyglądał mi bardzo znajomo.
Weszłam do kuchni, gdzie odbywała się zażarta dyskusja, nad pewnym nabojem, który wyglądał mi bardzo znajomo.
- Okay, Susannah. You know guns, so
can you tell me, what gun shoot this? Okej
Susannah. Znasz bronie, więc
możesz mi powiedzieć, z jakiej broni może pochodzić ten nabój?
- All right, give it to me. Okej, dawaj to.
Do ręki
dostarczono mi drobny, 9mm nabój. Z charakterystyczną ‘skarą’ lub skazą jak kto
woli. Uśmiechnęłam się sama do siebie i spojrzałam na towarzystwo.
- Beretta
Lim-A1-X-X. Beretta it’s factory,
‘lim’ means limited, A – it’s series, and plenty of x’s it’s place for numbers.
On the world are 199 guns like that. It leaves characteristic scar, shape
similar to an exclamation mark. Beretta
Lim-A1-X-X. Beretta to fabryka, ‘lim’ znaczy limitowany, A to numer serii, i te
‘x’-y to miejsce na cyfry. Na świecie jest dokładnie 199 broni jak ta. Zostawia
charakterystyczny ślad, kształtem przypomina wykrzyknik.
- How could
you know? Skąd wiesz? – zapytał z
niedowierzaniem Jules.
- It looks like that Beretta
Lim-A1-15? Bo to wygląda jak
Beretta Lim-A1-15? – wyciągnełam swoją broń. – It’s gun for mercenaries. Were made in one year, 5 years ago.
Maybe, many of them aren’t alive, but there’s one important information. This
gun can have only member of special forces like SAS, USMC… If you have any
suspect, from these groups, we know criminalist. Or you can interrogate him or
her, but I think that kind of people, will not tell you anything which really
matters. It may mean nothing. Where was this shooting? To broń dla najemników. Były zrobione w jednym
roku, 5 lat temu. Może, wiele z nich nie żyje, ale tutaj jest jedna ważna
informacja. Tę broń może mieć tylko członek oddziałów specjalnych, jak SAS,
USMC… Jeśli macie jakiegoś podejrzanego, z tych grup, to znamy kryminalistę.
Możecie też go lub ją przesłuchiwać, ale myślę że ten typ ludzi nic wam nie
powie co może znaczyć cokolwiek. To może oznaczać nic. Gdzie była ta
strzelanina?
- In
Chicago. W Chicago.
- Pretty. Let me compute something. If this
victim were in one place, we know radius, and field, where could be killer.
Beretta is effective in 50 meters. You have map of this place? All right. So,
if he was shot in courtyard, it’ll be in this red area. Obviously, there is
many of free nature, so someone, could shot him from distance. Ładnie. Dajcie mi coś policzyć. Jeśli ofiara
była w jednym miejscu, znamy promień i pole, gdzie mógł być zabójca. Beretta
daje efekty w 50 metrach. Macie mapę tego miejsca? Okej. Więc, jeśli był
zastrzelony na dziedzińcu, to będzie o w tym czerwonym obszarze. Oczywiście,
jest tutaj wiele dzikiej natury, więc ktoś mógł go zastrzelić z dystansu.
- What you mean? Co masz na myśli?
- I meant, that is possible to shot
somebody from distance, even with 7,5 Parabellum. Mam na myśli, że to możliwe zastrzelić kogoś z dystansu, nawet 7,5
Parabellum.
- How? Jak?
- It’s not learned in
sniper-schools, but mercenaries and paid killers know, that shooting with other
bullet is possible. For example, I have Dragunov and 7,5 Parabellum. If I add
some of ice on bullet, it should shot similar to right bullet for Dragunov,
even better – it has longer shot. Ice is burnt in shot, and doesn’t mean in it,
after outgoing of barrel. Please, don’t share this knowledge, it’s known only
for special people… Ray could you stop it? Tego się nie naucza w szkołach snajperskich, ale najemnicy i płatni
zabójcy wiedzą, że strzelanie innym nabojem jest możliwe. Na przykład, mam
Dragunova i 7,5 Parabellum. Jeśli dam lód na nabój, powinno strzelać do
prawidłowego naboju z Dragunova, co najlepsze – masz dłuższy zasięg. Lód pali
się w strzale i nie ma w nim większego znaczenia po wyjsciu z lufy. Ale nie
rozpowszechniaj tej wiedzy, to jest znane tylko specjalnym… Ray, mógłbyś
przestać? – zestrofowałam Ray’a, dobrze bawiącego się na mojej szyi,
najwyraźniej głową jeszcze jest na wczorajszej nocy.
- Yes. Tak.
- Okay, thanks. I… Dzięki.
- I’ve some questions. Mam kilka pytań.
- Please,
ask. No to pytaj.
- I don’t believe you’re such a
specialist in this category of knowledge. I finished School of… Nie wierzę że jest pani takim specjalistą w
tej dziedzinie wiedzy. Skończyłem szkołę…
- Wait, wait, wait. If you are
specialist, why they sent me? Czekaj,
czekaj, czekaj. Jeśli jesteś specem, to dlaczego mnie przysłali?
- No, just I
don’t believe in theory of ice bullet. And, which school you finished, that you consider yourself… Nie, po prostu nie wierzę w teorię lodowego
pocisku. I jaką szkołę pani skończyła, że postrzega pani siebie…
- Juuulees…
- mruknął dezaprobujaco Ray.
- You want to know from where? Chcesz wiedzieć skąc? – zdenerowowałam
się obracając płytę CD w palcach. – You are sure you want to know from where? Jestes pewien że chcesz wiedzieć skąd? –
wbiłam płytę w stół, spoglądając zza zwężonych powiek na Julesa.
- Susannah, don’t… Susannah, nie…
- What Susannah don’t, what Susannah
don’t?! He want to know, so let him know! Co
Susannah, nie, co Susannah, nie? Chce
wiedzieć, to niech się dowie! – wstałam biorąc do ręki talerz. – Five years
in Army School as paratrooper! 5 lat w wojskowej
szkole jako spadochroniarz! – sięgnęłam po broń. – 3 years on war, as
commando commander! 3 lata na wojnie, jako
dowódca komandosów! – schowałam za pas z tyłu. – A few months in slavery! Kilka miesięcy w niewoli! – przejrzałam
się w talerzu. – More than 250 people killed. Więcej niż 250 zabitych z mojej ręki. – rzuciłam talerzem i strzeliłam.
Zbił się w powietrzu. – And
still active mercenary in army. I nadal aktywny
najemnik w armii.
- End of show time? Koniec występu?– obejrzał się Ray.
- Enough. Wystarczy? – parsknęłam. – Cat won’t teach me what is truth of
false. Kot nie będzie mnie uczył co
jest prawdą a co nie. – odłożyłam broń.
- I’m… Ja… - zająknął się Jules.
- Don’t ever… never and ever doubt
knowledge of old-fashioned mercenary. Especially me. Nigdy… nigdy przenigdy nie podważaj wiedzy staromodnego
najemnika. Zwłaszcza mnie.– wycedziłam.
- Susannah, quit and calm down,
okay? Susannah, wyjdź i się uspokój,
no nie?
- Nope. Nie. – mruknęłam krótko ze złością.
- Doors are
there. Tam są drzwi. – wskazał mi
drzwi. – Go. Idź.
Spojrzałam z
góry z powątpieniem.
- Sure. Jasne. – skierowałam się w stronę drzwi
wyjściowych.
- Oh no, no, no, no. Bedroom.
Nie, nie, nie, nie. Sypialnia.
- Sure. Jasne. – przystanęłam i zmieniłam
kierunek. Usiadłam sobie i popatrzyłam na regał. Wee! Weed, cygara o kur…
Piękniusio.
Tymczasem
siedziałam i słuchałam co się dzieje w drugim pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz