Chanka

Chanka

niedziela, 1 czerwca 2014

"I'm one card short of a full deck"

Obudziłam się, oślepiona kubańskim słońcem, które artystycznie oświetlało staro amerykański pokój. Dopiero teraz zauważyłam, że czerwony neon jest po prostu zawieszony na oknie, na zewnątrz a robił taką reuma… romantyczną atmosferę. Prawie jak w filmie Shall we Dance. Wystrój był na tyle dziwny, jakby ktoś tu mieszkał raz na 2 lata. Chciałam się obejrzeć, ale szkoda mi było budzić Ray’a, który obejmował mnie z tyłu. Słodko śpi, taki spokojny i bez tego uśmiechu, wszechobecnego zresztą. Taka wyłączona wersja i cicho śpiąca, bo jedyny dyskomfort jaki czułam, to taki, że nie mogłam się ruszyć. Zbyt silnie mnie trzymał. A kij tam. Gdzieś mi się spieszy? Zamknęłam oczy, z zamiarem ponownego zaśnięcia, gdy usłyszałam chrzęst zamka i hiszpański. Wtedy powieki Ray’a otworzyły się i srebrne oczy, znów spojrzały na mnie z uśmiechem.
- Somebody’s yelling at you, isn’t it? Ktoś krzyczy na ciebie, nie? – mruknęłam cicho.
- I expected something like “good morning, honey”  to hear from you Spodziewałem się usłyszeć od ciebie coś w rodzaju „witaj, kochanie” – roześmiał się - Yes, I think it’s…Tak, myślę że to…
I wtedy drzwi się otworzyły. W drzwiach przez chwilę stał młody kubańczyk, który speszony widokiem, jaki zastał, ukrył się powrotem, za drzwiami.
- One moment, I want to dress up, maybe if you want shame yourself. Moment, chcę się ubrać, chyba że chcesz się powstydzić. – odparł Ray.
- No, boss, I don’t wanna see it. Nie, szefie, nie chcę tego oglądać.
- Good for you. After it, you would have complexes. To lepiej dla ciebie. Potem mógłbyś mieć kompleksy. – powiedział z prześmiewczą nutą. - Okay. Come in. Dobra, właź. – zwrócił się do mnie – Honey, cover yourself, he can’t see this view, he’s too young. Kochanie, zakryj się, nie może oglądać takich rzeczy, jest za młody.
- Sure. Jasne. – roześmiałam się.
- Jules, don’t be shy. Come in. Jules, nie wstydź się. Właź.
- Umm.. Hello? Umm… Dzień dobry?
- Hello, boy. Cześć, chłopcze.
- I didn’t introduced you. Jules – it’s Susannah, Susannah – it’s Jules. Nie przedstawiłem was sobie, Jules – to Susannah, Susannah – to Jules.
- Nice to meet you. Miło mi. – wyciągnęłam rękę.
- Mutually.  Wzajemnie. – niepewnie podał swoją.
- Jules, I see wrong, or you’re tongue-tied now? Jules, źle widzę czy jesteś teraz skrępowany?
- Kinda, aren’t you? Troszeczkę, nie?
- Umm… hmm… Boss, we can speak in kitchen? Umm…hmm… szefie, możemy pogadać w kuchni?
- We mustn’t. It’s this mercenary, send from CIA. Nie musimy. To ten najemnik przysłany przez CIA.
- Ough. Sorry, I… Ach, przepraszam, ja…
- Don’t say you thought it is prostitute. Nie gadaj że myślałeś że to prostytutka. – roześmiał się Ray wraz ze mną.
- I meant, that’s woman from … umm… Myślałem że to kobieta… umm…
- You thought it! Pomyślałeś to! – roześmiałam się jeszcze bardziej.
- I’m… hmm… Ja…
- Honey, you think I look like whore?
Kochanie, myślisz że wyglądam jak dziwka?
- No, but blondes in Cuba often are them. Nie, ale blondynki na Kubie często nimi są. – odparł Ray ze śmiechem, spoglądając na Julesa. – Nevermind. Nieważne. – otarł twarz. – Dress up, after we got outta here. Jules, why you thought this, dull kid? Ubierz się, jak wyjdziemy. Jules, czemu tak pomyślałeś, durny dzieciaku? – zapytał, wychodząc. Sprzedał Julesowi kopniaka przyjacielskiego.
- With Butch we heard everything that you did last night. Z Butchem słyszeliśmy wszystko co robił pan ostatniej nocy.
- Oh fuck, I’ll be laughed, at least week, like in Thailand. No kurwa, znowu mnie będziecie wyśmiewać, najmniej tydzień, jak w Tajlandii.
- In Thailand? W Tajlandii? – krzyknęłam, jeszcze słysząc o czym rozmawiają.
Raymond odwrócił się i uśmiechnął.
- CIA were spying us. And making photos. Kind of porn… They’re in bedside cabinet. CIA nas śledziło. I robiło zdjęcia. Trochę jak porno… są w szafce nocnej.
- O.K. Now you've got my mug shot[1]. Do you want my autograph also? Dobra, macie mój mug shot. Może chcecie jeszcze autograf?
LOL. To co zobaczyłam, nadawało się … nawet nie do CKM. Do jakiegoś podręcznika Kamasutry.
Znaczy no może przesadziłam, ale klimaty podobne. Trzeba to spalić.
Weszłam do kuchni, gdzie odbywała się zażarta dyskusja, nad pewnym nabojem, który wyglądał mi bardzo znajomo.
- Okay, Susannah. You know guns, so can you tell me, what gun shoot this? Okej Susannah. Znasz bronie, więc możesz mi powiedzieć, z jakiej broni może pochodzić ten nabój?
- All right, give it to me. Okej, dawaj to.
Do ręki dostarczono mi drobny, 9mm nabój. Z charakterystyczną ‘skarą’ lub skazą jak kto woli. Uśmiechnęłam się sama do siebie i spojrzałam na towarzystwo.
- Beretta Lim-A1-X-X. Beretta it’s factory, ‘lim’ means limited, A – it’s series, and plenty of x’s it’s place for numbers. On the world are 199 guns like that. It leaves characteristic scar, shape similar to an exclamation mark. Beretta Lim-A1-X-X. Beretta to fabryka, ‘lim’ znaczy limitowany, A to numer serii, i te ‘x’-y to miejsce na cyfry. Na świecie jest dokładnie 199 broni jak ta. Zostawia charakterystyczny ślad, kształtem przypomina wykrzyknik.
- How could you know? Skąd wiesz? – zapytał z niedowierzaniem Jules.
- It looks like that Beretta Lim-A1-15? Bo to wygląda jak Beretta Lim-A1-15? – wyciągnełam swoją broń. – It’s gun for mercenaries. Were made in one year, 5 years ago. Maybe, many of them aren’t alive, but there’s one important information. This gun can have only member of special forces like SAS, USMC… If you have any suspect, from these groups, we know criminalist. Or you can interrogate him or her, but I think that kind of people, will not tell you anything which really matters. It may mean nothing. Where was this shooting? To broń dla najemników. Były zrobione w jednym roku, 5 lat temu. Może, wiele z nich nie żyje, ale tutaj jest jedna ważna informacja. Tę broń może mieć tylko członek oddziałów specjalnych, jak SAS, USMC… Jeśli macie jakiegoś podejrzanego, z tych grup, to znamy kryminalistę. Możecie też go lub ją przesłuchiwać, ale myślę że ten typ ludzi nic wam nie powie co może znaczyć cokolwiek. To może oznaczać nic. Gdzie była ta strzelanina?
- In Chicago. W Chicago.
- Pretty. Let me compute something. If this victim were in one place, we know radius, and field, where could be killer. Beretta is effective in 50 meters. You have map of this place? All right. So, if he was shot in courtyard, it’ll be in this red area. Obviously, there is many of free nature, so someone, could shot him from distance. Ładnie. Dajcie mi coś policzyć. Jeśli ofiara była w jednym miejscu, znamy promień i pole, gdzie mógł być zabójca. Beretta daje efekty w 50 metrach. Macie mapę tego miejsca? Okej. Więc, jeśli był zastrzelony na dziedzińcu, to będzie o w tym czerwonym obszarze. Oczywiście, jest tutaj wiele dzikiej natury, więc ktoś mógł go zastrzelić z dystansu.
- What you mean? Co masz na myśli?
- I meant, that is possible to shot somebody from distance, even with 7,5 Parabellum. Mam na myśli, że to możliwe zastrzelić kogoś z dystansu, nawet 7,5 Parabellum.
- How? Jak?
- It’s not learned in sniper-schools, but mercenaries and paid killers know, that shooting with other bullet is possible. For example, I have Dragunov and 7,5 Parabellum. If I add some of ice on bullet, it should shot similar to right bullet for Dragunov, even better – it has longer shot. Ice is burnt in shot, and doesn’t mean in it, after outgoing of barrel. Please, don’t share this knowledge, it’s known only for special people… Ray could you stop it? Tego się nie naucza w szkołach snajperskich, ale najemnicy i płatni zabójcy wiedzą, że strzelanie innym nabojem jest możliwe. Na przykład, mam Dragunova i 7,5 Parabellum. Jeśli dam lód na nabój, powinno strzelać do prawidłowego naboju z Dragunova, co najlepsze – masz dłuższy zasięg. Lód pali się w strzale i nie ma w nim większego znaczenia po wyjsciu z lufy. Ale nie rozpowszechniaj tej wiedzy, to jest znane tylko specjalnym… Ray, mógłbyś przestać? – zestrofowałam Ray’a, dobrze bawiącego się na mojej szyi, najwyraźniej głową jeszcze jest na wczorajszej nocy.
- Yes. Tak.
- Okay, thanks. I… Dzięki.
- I’ve some questions. Mam kilka pytań.
- Please, ask. No to pytaj.
- I don’t believe you’re such a specialist in this category of knowledge. I finished School of… Nie wierzę że jest pani takim specjalistą w tej dziedzinie wiedzy. Skończyłem szkołę…
- Wait, wait, wait. If you are specialist, why they sent me? Czekaj, czekaj, czekaj. Jeśli jesteś specem, to dlaczego mnie przysłali?
- No, just I don’t believe in theory of ice bullet. And, which school you finished, that you consider yourself… Nie, po prostu nie wierzę w teorię lodowego pocisku. I jaką szkołę pani skończyła, że postrzega pani siebie…
- Juuulees… - mruknął dezaprobujaco Ray.
- You want to know from where? Chcesz wiedzieć skąc? – zdenerowowałam się obracając płytę CD w palcach. – You are sure you want to know from where? Jestes pewien że chcesz wiedzieć skąd? – wbiłam płytę w stół, spoglądając zza zwężonych powiek na Julesa.
- Susannah, don’t… Susannah, nie…
- What Susannah don’t, what Susannah don’t?! He want to know, so let him know! Co Susannah, nie, co Susannah, nie? Chce wiedzieć, to niech się dowie! – wstałam biorąc do ręki talerz. – Five years in Army School as paratrooper! 5 lat w wojskowej szkole jako spadochroniarz! – sięgnęłam po broń. – 3 years on war, as commando commander! 3 lata na wojnie, jako dowódca komandosów! – schowałam za pas z tyłu. – A few months in slavery! Kilka miesięcy w niewoli! – przejrzałam się w talerzu. – More than 250 people killed. Więcej niż 250 zabitych z mojej ręki. – rzuciłam talerzem i strzeliłam. Zbił się w powietrzu. – And still active mercenary in army. I nadal aktywny najemnik w armii.
- End of show time? Koniec występu?– obejrzał się Ray.
- Enough. Wystarczy? – parsknęłam. – Cat won’t teach me what is truth of false. Kot nie będzie mnie uczył co jest prawdą a co nie. – odłożyłam broń.
- I’m… Ja… - zająknął się Jules.
- Don’t ever… never and ever doubt knowledge of old-fashioned mercenary. Especially me. Nigdy… nigdy przenigdy nie podważaj wiedzy staromodnego najemnika. Zwłaszcza mnie.– wycedziłam.
- Susannah, quit and calm down, okay? Susannah, wyjdź i się uspokój, no nie?
- Nope. Nie. – mruknęłam krótko ze złością.
- Doors are there. Tam są drzwi. – wskazał mi drzwi. – Go. Idź.
Spojrzałam z góry z powątpieniem.
- Sure. Jasne. – skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
- Oh no, no, no, no. Bedroom. Nie, nie, nie, nie. Sypialnia.
- Sure. Jasne. – przystanęłam i zmieniłam kierunek. Usiadłam sobie i popatrzyłam na regał. Wee! Weed, cygara o kur… Piękniusio.
Tymczasem siedziałam i słuchałam co się dzieje w drugim pokoju.




[1] Zdjęcie policyjne, typu ‘wanted’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz