Chanka

Chanka

poniedziałek, 2 czerwca 2014

"I believe I can fly"

Tymczasem siedziałam i słuchałam co się dzieje w drugm pokoju.
‘Jules, surely we don’t understand each other. You can’t undermine her ego, it may be weird, it’s hard person, but her sensitive point is her ego. Don’t make angry atmosphere.’ Jules, pewnie się nie zrozumieliśmy. Nie możesz podkopywać jej ego, to może być dziwne, ale to twarda osoba, lecz jej delikatnym punktem jest właśnie jej ego
‘Boss, I just didn’t belie…’ Szefie, ja po prostu…
‘Don’t. She’s higher than you, do not…’ Nie. Jest wyższa od ciebie [stopniem], nie…
- Nobody’s higher than me! Nikt nie jest wyżej niż ja! – krzyknęłam, weedując i nasłuchując Rammstein.
- Shit, weed, oh fuck. O kurwa, zioło…
- No fuck, just rock. Hahahah… good stuff. Nie kurwa, tylko bujaj się! Hahahah… dobry towar.
- Okay Susannah, we must talk with our boss, can you stay there and do nothing? Okej Susannah, musimy pogadać z naszym szefem, możesz tu zostać i nie robić nic?
- Okay. Okej. – wstrzymałam oddech.
- You can breathe, of course. Oczywiście możesz oddychać.
- It’s more than nothing, you… To więcej niż nic, ty…
Wyszli. A ja dalej spalam gibona. Położyłam się na plecach, wydmuchując marzycielsko dym w górę. Dub. Dap. Dib, darab. Dub. Dab. Dib. Darab, daab. Usnęłam. Obudziły mnie krzyki i włam na chatę, uznałam to za nieistotne, i spałam dalej. Obudziło mnie klepanie po twarzy.
- Wake up, wake up. Obudź się, obudź się. – cedził Ray.

- Wake up, wake up, make up, break up, take up… Obudź się, obudź się, popraw, zerwij, rzuć… Wstawać czy nie wstawac, oto jest pytanie. – krzyknęłam odkrywczo.
- Come ooon. No chooodź. – Ray wyciągnął mnie z mieszkania, i próbował sprowadzić po schodach. To się nie udało i po prostu wyniósł mnie z kamienicy…
Wskoczyliśmy do samochodu, by the way, tego samego Buicka, z dodatkowym zestawem – Julesem i jakimś Łysym.
- Hello. Witam. – mruknął Łysy. – I’m Butch. Nazywam się Butch.
- Good name for bald person. You know my name, I mustn’t introduce myself. Dobre imię dla łysego. Znasz moje imię, nie muszę się przedstawiać.
- Yep. That’s no monkey business. Tak. To nie szachrajstwo.
- …deeh doh deh deh, dee do deh deh, I don’t have no time for monkeybusiness… Got to fall sometimes asleep[1]. Can I? Czasami mam zasnąć. Mogę?
- Sure, you can. But not now, we must change car, so wait a moment. Be careful. Someone can kill you. Jasne że tak. Ale nie teraz, musimy zmienić auto, więc poczekaj chwilę. Bądź ostrożna.
- Eeeeasy… nobody will shot to me, when I’m fucking sleepy, like now. Luuuuzik… nikt nie będzie do mnie strzelał, kiedy tak zajebiście chce mi się spać, jak teraz.
Po zmianie auta na Crownvictorię, zasnęłam oparta na Ray’u, który otulił mnie jakimś kocem. Mimo wszystko, był to sen na haju, dzięki czemu wszystko słyszałam, o czym rozmawia reszta. Zwłaszcza że Ray też zasnął.
‘He changed, isn’t he?’ Zmienił się, nie?
‘Jules, did you ever have been in love?’ Jules, zakochałeś się kiedyś?
‘No.’ Nie.
‘So, you have good example of man in love. There, on back. He cares of her, even if she has bad-behaviour, like you told me earlier. I bet that was nothing for her. But somethings changed, and look…’ Więc masz tutaj dobry przykład zakochanego faceta. Tam, z tyłu. Dba o nią, nawet jeśli jest źle ułożona, jak mi wcześniej mówiłeś. Stawiam że był dla mnie nikim. Ale coś się zmieniło, popatrz…
‘She’s so weird. I don’t know, what he sees in her.’ Ona jest taka dziwna. Nie wiem co w niej widzi.
‘Probably, he doesn’t know it too.’ Prawdopodobnie on sam też tego nie wie.
- Butch, since when you are philosopher? Butch, od kiedy jesteś filozofem? - zapytał Ray, w pół śpiąc, w odpowiedzi na ich rozmowy.
Zamilknęli.
- We are riding to aeroport? Jedziemy na lotnisko?
- Not at all. Nie do końca.
- What: not at all? Jak to, nie do końca?
- We have airplane, keep calm. Mamy samolot, spokojnie.
I dojechaliśmy do jakiegoś lotniska w dżungli. z auta, rozpoczęto ostrzał na taksę. Z jednej strony, a dokładniej mówiąc z wieży. Prowizorycznej. Tamci sobie strzelają, a ja cofnęłam się do auta, usiadłam z gibonem i zobaczyłam zbiorniki paliwa i gazu do spawarki pod wieżą. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Strzeliłam parę razy do zbiorników i jeden strzał do gazu sprawił mi wielką radość, urządzając fajerwerki, jakich jeszcze Hawana nie widziała. Zaczęłam się sama śmiać do siebie, a reszta popatrzyła na mnie zdziwiona.
- So, what… where’s that aeroplane? No to co… gdzie ten samolot?
Ów samolot stał na ‘płycie’ a pilot był jako zakładnik na wieży, potem został wyrzucony w trakcie strzelaniny.
- We are shit outta luck. Mamy przejebane. – mruknął Jules, do Butcha drapiącego się po głowie, spoglądającego na samolot.
- There aren’t so good, I never give a fuck! It’s Cessna? Nie ma tak dobrze, ja nigdy nie daję dupy! To Cessna?
- Cessna. – odparł Butch, z nadzieją w oczach.
- Fuck. I’ve never flying Cessna. But I was flying MiG-29, it’s kinda like this. It has wings, engine… Kurwa. Nigdy nie leciałam Cessną. Ale latałam MiGiem 29, to trochę jak to, ma skrzydła, silnik…
- Are you fucking kidding me? Robisz sobie jaja jakieś, czy co? – krzyknął Jules. – We gave a fuck, you didn’t understood? Daliśmy dupy, nie rozumiesz? – jęknął.
- Oh please, take this juvenile away from me, for fuck’s sake! Proszę zabierzcie tego gówniarza daleko ode mnie, do kurwy nędzy! – ryknęłam wymachując bronią.
- It begins… Zaczyna się… - mruknął Ray do Butcha.
- Juvenile?! That did you said?! Gówniarz?! To powiedziałaś? – wypiszczał Jules.
- Yes, I mother- fucking, fanny- farting, cock- munching said that, bitch! Tak, (idiom) powiedziałam to, kurwa! – wykrzyczałam. – I’m flying with or without you! Lecę z tobą lub bez ciebie! – wyrecytowałam sylabicznie.
- Well-known specialist of guns is a pilot, anyway?!  It boggles my mind! Wielce znany specjalista od broni jest jeszcze pilotem? To mi mózg rozjebało! – zakpił ze mnie, udając że mu mózg rozje*ało.
- It couldn’t, because you are most brainless cunt, I’ve ever seen! Nie mogło, bo jesteś najbardziej bezmózgową pizdą, jaką kiedykolwiek widziałam!
- Shut the fuck up, her majesty Silenceless. Zamknij się kurwa, wielka pani Nie-cicha.
- Shut your mouth, wee dick. You’re all mouth but no trousers! Zamknij ryj, tyci chujku. Ty dużo gadasz, ale mało robisz!
- We screwed up! Spieprzyliśmy!
- Fuck all, the bloody heck… Jebać to, do cholery… - ryknęłam grubym głosem. - Damned if you do, damned if you don’t. Fuck motherfucking off! Spierdolisz tak czy owak. Odpierdol się do cholery!
- Chill the fuck out. Wyluzujcie, kurwa. – mruknął Butch.
- Pot calling the kettle black! He couldn’t kill nobody! For the fucking what is here? Przyganiał kocioł garnkowi! Nikogo nie mógł zabić! Po jaką cholerę jest tutaj?– krzyknełam w przestrzeń - When you’re in Rome, do as the Romans do! Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one!
- It was hard wind, I couldn’t… Był mocny wiatr, nie mogłem…
- A bad workman blames his fucking tools. Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy.
- I don’t know what I’ve done to you, but I promise I’ve never shut up, before you’ll stop talking! Nie wiem co ci zrobiłem, ale obiecuję że nigdy się nie zamknę póki ty tego nie zrobisz!
- Yada-yada-yada. Bla, bla, bla. – zamarkowałam dłonią gadającą lamę. - Barking dogs seldom bite. Krowa która dużo ryczy, mało mleka daje.
- Could you shut the fuck up, both of you?! A bad excuse is better than none! Możecie się w końcu kurwa zamknąć, oboje?! Zła wymówka jest lepsza niż żadna! – wkurzył się Butch. Ray spoglądał zmulony na wszystkich.
- Let me tell you something, Mr. Cunt Daj mi coś powiedzieć, panie Pizda. – zwróciłam się do Julesa. - I’m flying, alone or with y’all. Sink or swim, I don’t freaking care. Lecę sama, albo z wami. Pływaj, albo się top, mnie to chuja obchodzi.
- You’re on high. Jesteś na haju. – słusznie zauważył High.
- So…? No i?
- You move barely, aren’t you? Ledwo się ruszasz, no nie?
Mina Barracka Obamy ponownie zagościła na mojej twarzy…
- Anyone of you is pilot, that you talk big, now? Któryś z was jest pilotem, że tak ostro gadacie?
Cisza.
- Exactly. No właśnie.
- You won’t drive. You have dodgy moves. Nie będziesz kierować. Masz spowolnione ruchy.
- Sure. Short course of flying, follow me. Jasne. Krótki kurs latania, zapraszam.



[1] Parodia piosenki Queen Living on my own ‘…got to be some good times ahead’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz