Chanka

Chanka

czwartek, 5 czerwca 2014

"I don't give a damn 'bout my reputation"

I pojechaliśmy. Jules przez chwilę trzymał się poważnie, potem się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Ja obojętnie na niego.
- I didn’t told last thing. Ray was writing diary, till we had readen it. I have it. I think, it would be the best, when you read it. – podał mi jakiś gruby zeszycik, trochę obszarpany. Spojrzałam się na niego jak na debila (i słusznie), po czym wzięłam od niego leciwy kajet. Chwilę myśląc, co bym chciała przeczytać, po prostu przerzuciłam karę kartek i oto co tu mamy – Deszczu w San Francisco.
- I broke up with Sally.
Dull slut, she was sleepin’ with Chris, my best friend. Both of meth tweekers and bitches. I hate them. >>Hohohoho<< But in the same day, I met very interesting person. She has beautiful name – Susannah, >>yeeee<< and she is more beautiful than her name.>>ugh, what romantic atmo[1]<< Looks like model, but she is pilot. If pilots are like her, I would fly everytime. When I look at her, I feel bursts of heat and butterflies in my belly. I don’t know, but it must be love. I ain’t enough of looking at her, she smiles and wags in breathless way. Sometimes, when she is talking, I look at her, and don’t listen to, then she asks me for something, and I don’t know question. I can’t take my eyes off her, anyway. Probably, she piqued in me love fire. I dated with her tomorrow. Good-bye, diary. I don’t think that she will stay for one-night stand. And I don’t want. I feel she’s the one.
Zerwałem z Sally. Durna dziwka, spała z Chrisem, moim najlepszym przyjacielem. Oboje ćpuny i kurwy. Nienawidzę ich >>Hohohoho<< Ale tego samego dnia, poznałem bardzo interesującą osobę. Ma piękne imię – Susannah, >>jeeeee<< i jest jeszcze piękniejsza niż jej imię. >>ugh, jaka romantyczna atmosfera<< Wygląda jak modelka, ale jest pilotem. Jeśli piloci są jak ona, to latałbym cały czas. Kiedy na nią patrzę, mam ochotę wybuchnąć z gorąca i motylków w brzuchu. Nie wiem, ale chyba to musi być miłość. Nie mogę się na nią napatrzeć, uśmiecha się i porusza w zapierający dech w piersiach sposób. Czasami kiedy mówi, patrzę na nią i nie słucham, potem pyta mnie o coś a ja nie usłyszałem pytania. Nie mogę zdjąć z niej wzroku w każdym razie. Prawdopodobnie zapaliła we mnie ogień miłości. Umówiłem się z nią na jutro. Żegnaj pamiętniku. Nie sądzę żeby była to jednonocna znajomość. I nie chcę. Czuję że to ta jedyna.
Chwilowo, było to dla mnie śmieszne. Jules się nie śmiał. Im dalej czytałam, tym bardziej płakać mi się chciało. Im dalej brnęłam w pamiętnik, zaczęłam odczuwać ból, kiedy czytałam ile było poszukiwań, pracy i trudu. Potem zaczęłam sama siebie obwiniać, dlaczego nic nie mówiłam. Jules zabrał mi kalendarz, bo mówił że nie ma zamiaru mnie pocieszać czy coś. To miało być ku informacji.
- Jules… - zapytałam zmulona.
- What. Co. – odpowiedział zdawkowo.
- He was really … On był naprawdę… - zaczęłam, ciągle nie rozumiejąc.
- He was. Był.
- I didn’t finished. Nie skończyłam. – zwróciłam uwagę.
- But I know, for what are you asking. Yep, he suffered as the hell. All the time, he was broken and sad. Ale wiem po co pytasz. Tak, cierpiał jak cholera. Cały czas był załamany i smutny.
- Uhm.
- Tell me more, what he was telling. Finish it, what started in Demopolis. Make my day. Powiedz mi więcej, co opowiadał. Skończ, gdy dojdziesz do Demopolis.
- Maybe it, after Thailand, when we were looking photos? Może to, po Tajlandii, kiedy oglądaliśmy zdjęcia?
- Yes, but wait a minute, manana we will be in Illinois? Tak, ale momencik – jeszcze dziś będziemy w Illinois?
- Yes. Tak.
- And you will ride all night? I będziesz jechał całą noc?
- Yes. Tak.
- Are you meshugah? Czy ty jesteś jakiś szalony?
- No. Nie.
- I will ride … Out of topic – I don’t believe in it, what you are telling me. He’s real milquetoast. Ja będę jechać. Poza tematem – nie wierzę w to co mi opowiadasz. On jest tchórzem. Serio.
- Milquetoast? Tchórzem?
- Yes? Tak?
- If he is milquetoast, I will be pretty Miss of The United States someday… He tries to be romantic and nice man, but he isn’t, wasn’t and I think he will never be. So, that’s why we call him studhammer. Proofs of it you found on Cuba. It wasn’t romantic sex? Jeśli on jest tchórzem, to będę śliczną Miss USA któregoś dnia. On stara się był romantyczny i miły, ale nie jest, nie był i myślę że raczej nigdy nie będzie. Dlatego nazywamy go ogierem. Dowody na to znalazłaś na Kubie. To nie był romantyczny seks?
- It was some like torrid and heady. Myślę że to było raczej napastliwe i uderzające do głowy.
- So, you know his right soul. No to znasz jego prawdziwe oblicze.
- But I asked him to do it! When I want he is sensitive and gentle, when I don’t want, he’s nasty. Whatever, I… Ale ja kazałam mu to zrobić! Kiedy chcę, jest delikatny i miły, kiedy nie chcę, jest nagrzany. Nieważne, ja…
- You did it with him twice, didn’t you? Zrobiłaś z nim to dwa razy, nie?
- Yep? Tak?
- And, how could you know, what kind of lover is he? Więc skąd wiesz jakim jest kochankiem?
- So, how could YOU know?! A skąd ty możesz wiedzieć?!
- Women in our organization, like talking about their experiences. Babki w naszej organizacji, lubią opowiadania o swoich doświadczeniach.
Zamilkłam na chwile, myśląc co odpowiedzieć. Barack wrócił na moją twarz.
- How could you know, which woman… Skąd mogłeś wiedzieć, które kobiety…
- Monkey bites. Malinki.
Mało co mi oczy z orbit nie wyszły.
- What?! Co?!
- Monkey bites. It was his special sign, that woman is scored. Malinki. Taki specjalny znak że laska jest zaliczona.
- Holy fuck! What kind of man I got?! Ja pierdolę! Co za faceta mam?!
- Studhammer, I repeat it, studhammer. Ogiera, powtarzam, ogiera.
- All around is fighting in my head! How romantic, sensitive man can be also aroused stud?! How? Wszystko mi się tłoczy w głowie! Jak romantycnzy, delikatny facet może być jednocześnie podnieconym ogierem?! Jak?
- I don’t know, maybe we know two separate other man. Nie wie, może znamy dwóch oddzielnych facetów.
- This can’t be! This is other fairytale, better other kind of tales, fucking other literary genre! To nie może tak być! To jest inna bajka, inny rodzaj opowieści, kurwa, inny dział literacki!
- You start using quotes from Tarantino’s films. Zaczynasz używać cytatów Tarantino.
- Oh shit, I love his films. Cholera, lubię jego filmy.
- So look at this – he met you when you were model doll. What he received? Swearing mercenary. A popatrz na to tak – poznał ciebie jako laleczkę modeleczkę. A co otrzymał? Wiecznie przeklinającego najemnika.
- Shhh… Look at this car. Aren’t they J. Edgars[2]? Ciiiicho… zobacz na to auto. To nie federalni? – zapytałam, chcąc zmienić temat.
- Hoovers[3]? There? I don’t mind. Federalni? Tutaj? Nie sądzę.
- Look… Two mans in white collars. In jag[4]. What else may prove, that they are them? Popatrz. Dwóch facetów w białych kołnierzykach. W Jaguarze. Co jeszcze może świadczyć o tym że oni to oni?
- Call to Butch. Zadzwoń do Butcha. – podał mi telefon. – Tell – Hoovers, ASAP. Or better, send text message. Powiedz – Federalni, najszybciej jak się da. Albo lepiej – wyślij sms’a.
- I’d stop there. Ja się tu bym zatrzymał.
Jules zatrzymał się. Federalni pojechali.
- Let’s change. Zmieńmy się.
W międzyczasie przyszedł sms od Butcha, że mamy pod żadnym pozorem nie spieprzać. Zarządziłam wsiadkę do auta powrotem, gdy nadjechał radiowóz.
- Hands on car body! Jig is up. Ręce na maskę! Koniec tego! – krzyknął policjant do mnie. – Legs widely… wider! Nogi szeroko… szerzej!
- For what, are you gonna jig me? A po co, będziesz mnie ruchał? – roześmiałam się z ironią, parskając.
- Search thorugh this lady! Przeszukać tę laskę!
Obejrzałam się, a za mną stał głupio śmiejący się młody policjant. Zaczął mnie oklepywać.
- What’s funny, mama Bear[5]? No, co tak ciebie śmieszy pani glino? – mruknęłam ze złością. W tym momencie złapał i ścisnął mnie za tyłek. Szarpiąc mnie, powiedział szeptem ‘don’t jive, we will have a good time’[6]. Ja natomiast podskoczyłam i obróciłam się ze złością. Przód.
- Well, well, well… Beretta, sir! No, no, no… Beretta! – krzyknął do starszego, przeszukującego Julesa.
- I have Walther. What a Dick. Mam Walthera. Co za kutas.
- Hey, hey… Surely, I would take this lady home, tonight. Hej hej, ja pewnie bym brał tę laseczkę do domu na noc.
- Fuckin’ bastard. Jebany szmaciarz.
- What did you say? Co powiedziałaś?
- Fuckin’ bastard. Jebany szmaciarz. – kopnęłam policjanta między nogi, na co się ugiął. Drugą nogą wykopałam rewolwer z kabury i wyrwałam z ręki Berettę. Podniósł głowę i spotkał się z lufą.
- So, well-done Sherriff, give up, or I shot him. No to po robocie panie Szeryf, poddaj się albo go zastrzelę.
- Dammit, bitch. Niech cię, suko.
Przeładowałam broń.
- Not bitch, not bitch, nice words please. Jules, take his gun. Nie suko, nie suko, poproszę ładne słówka. Jules, bierz jego spluwę. – rzuciłam rewolwer.
- Wallop bullet between his eyes, if he move. All right… Yes, leave it on the ground… Nice guy, nice guy. Now, Mackies[7], return to your horse… Pretty cowboys! Wal kulę między oczy jak się ruszy. Okej… tak, zostaw to na ziemi… dobry chłoptaś, dobry chłoptaś. No, goście, wracajcie do koni… śliczne kowboje!
Odwróciłam się od radiowozu  usłyszałam…
- Throw your motherfucking iron on the ground! Rzuć jebaną spluwę na ziemię!




[1] Atmo - atmosphere
[2] federalni
[3] Patrz 75
[4] jaguar
[5] Złośliwie – pani policjantko.
[6] ‘nie podskakuj, zobaczysz będzie fajnie’
[7] Mack = guy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz