Chanka

Chanka

wtorek, 2 grudnia 2014

Akt 2 - Daleko od noszy


Udaję że śpię. Nie czuję nic, po za tym, co myślę, a myślę dużo. To „wydarzenie” bardzo mnie zabolało, i psychicznie, i fizycznie. No nikt normalny nie używa jakichś metod, który nie powstydziłby się sam Adolf, aby wyeliminować kogoś ze swojego otoczenia, dajcież spokój! Szkoda że mnie pod prysznicem cyklonem nie zagazowała, i mydła ze mnie nie zrobiła… Co to w ogóle miało być?! To była próba morderstwa, no ja cież, próba morderstwa jak w ryj strzelił.
Nie może tak zostać. Tak nie może po prostu być! Czub taki w mojej okolicy to po prostu mieszanka wybuchowa, ja nie chcę nikomu zabijać albo sponiewierać ciotuni. Znacie mnie, wiecie jaka jestem. I się nie zmienię. Nie… nie będę się zmieniać, i niepotrzebnie to robiłam! Na nic to! Trzeba było zostać z Kubą, to był normalny człowiek, bynajmniej nie był ani wystrzałowy, ani przeciętny. Był po prostu taki łagodny i spokojny. Kuba to rozwodniony keczup w porównaniu do tego koncentratu pomidorowego zaprawianego chilli, który mi się tu teraz zrobił. Masz kurde, to co chciałaś. Nie spodziewałaś się jednak nieoczekiwanego gratisu dołączanego do zestawu, takie jabłko z Happy Meala, które wszyscy mają w dupie, bo wolą wpieprzać hamburgera czy inne psie żarcie. Znalazła się, zła Wiedźma z Królewny Śnieżki czy tam śpiącej Królewny… Trzeba przyjąć ultimatum.
Dłużej tego nie chcę ciągnąć, to wiem. Wiem, że ten mój blondyński mózg znów dał się porwać, i niepotrzebnie zrugałam Baśkę, gdy mówiła prawdę. Kuba zbyt łatwo się poddał… kurde, ale czemu ja zwalam na niego winę? To moja wina!
W tym czasie, gdy rozmyślałam gdzie przechodzi ludzkie pojęcie, i o której na nie czekać, usłyszałam znajome głosy na korytarzu. Łamany angielski z wyraźnym spolszczeniem i american-perfecto-adios-muchachos.
- It wasn’t after-drugs effect? To nie był efekt zażycia narkotyków? – zapytał Ray.
- Absolutely no. It was poison, called ‘Kret’. It’s for cleaning tubes in sink… iAbsolutnie nie. To była trucizna, nazywa się "Kret". To jest  do czyszczenia rur w zlewie. - odparł lekarz.
- What a lies, doctor! She’s taking drugs…! Co za kłamstwa doktorze! Ona ćpie! – krzyknęła Fonda.
- Maybe, but this reaction is not caused by it. Może, ale ta reakcja nie jest tym spowodowana.
Ray szybko ją odesłał z nieprzyjemnymi słowami na ustach i wszedł do sali. Lekko uśmiechnął się, i zamknął drzwi przed Jane, głęboko wzdychając, z wyraźnie zamyśloną miną. Wpatrywałam się w niego, oceniając, czy w ogóle jeszcze są jakieś szanse, czy jest jakiś sens…
- I don’t know what to say… Nie wiem co powiedzieć... - mruknął siadając na krześle obok. - … I know that you and she aren’t in good relations but… Wiem że ty i ona nie jesteście w dobrych stosunkach, ale...
- That situation was really important to me. Ta sytuacja była dla mnie bardzo ważna. – odparłam, monotonnie i nieco kaszląc.
- Why? Dlaczego? – zapytał, dosyć zaciekawiony, ale chyba bardziej zdziwiony.
- We must split up. Musimy zerwać. – bezwiednie wypowiedziałam to. Bardzo łatwo mi to przyszło.
- You’re… you’re kidding? Ty... ty żartujesz? – parsknął, niedowierzając.
- No, I’m really serious. That’s enough for me… since last years, I’m only suffering in this relationship. I can’t imagine next years of suffer, which could mean very, very fast end of my life, like you see. Nie, mówię prawdę. To za dużo dla mnie... ostatnie lata tylko cierpię w tym związku. Nie mogę sobie wyobrazić kolejnych lat cierpienia, które może oznaczać bardzo, bardzo szybki koniec mojego życia, jak sam widzisz. 
Ray spojrzał na mnie z przerażeniem. Nie mógł uwierzyć w to, co mówię.
- I can’t imagine my life without you… Nie mogę sobie wyobrazić bez ciebie życia...
- Tell that fucking bullshit to the tourists. Ray, we both know, that you are good speaker. Pretty talk, without any feelings, that what I see. That’s the end, understand it. Opowiadaj takie jebane pierdoły turystom. Ray, oboje wiemy że mówca z ciebie niezły. Gadka szmatka, bez żadnych uczuć, to jest to co widzę ja. – zaczęłam się niepotrzebnie tłumaczyć, bo po co.
- You’re breaking my heart you know? Łamiesz mi serce, wiesz? – zaczęła się biała gorączka.
- She broke my stomach, and heart too. That’s hard for me, too, but I must keep go on. I can’t take guilty for everything what… eyyy, I don’t wanna, end. A ona "złamała" mi brzuch i serce zresztą też. To też ciężkie dla mnie, ale muszę iść dalej. Nie mogę brać odpowiedzialności za wszystko co... ech, nie chcę, koniec.
- You don’t wanna. You don’t wanna, yeah? I want! I want you, I want to live with you, I want to spend my all fucking life by your side! And you… you don’t wanna. Nie chcesz. Ty nie chcesz, tak? Ja chcę! Chcę ciebie, chcę z tobą żyć, chcę spędzić całe moje kurwa życie obok ciebie! A ty... a ty nie chcesz.
- My choice. To mój wybór.
- Wanting can’t break us, you understand? It can’t! Chciejstwo nie może nas podzielić, rozumiesz? Nie może!
- So, take away your pretty Fonda Auntie, and I’ll be still standing next to you! No, to zabieraj stąd swoją super ciocię Fondę i będę stać wtedy za tobą!
Zapadła cisza. Wściekły i zbierający się na płacz Ray wstał, zaciskając pięści.
- Don’t try to select my family, okay?! Nie próbuj przebierać w mojej rodzinie, dobra?
- I don’t! I gave you choice, what you will do with it – it’s your showtime! Ja tego nie robię! Dałam ci wybór, co z tym zrobisz - to twój czas na przedstawienie!
Wyszedł. Wyszedł potrącając ciotkę, nie przepraszając jej – heh, a za co? – i zniknął gdzieś w szpitalnych czeluściach. Fonda weszła, niczym mademoiselle z torebeczką w ręku i zadartym nosem. Żachnęła się, spojrzała na mnie i pewnie zaczęła gadac.
- We both see, that you aren’t good woman for my Rae. That’s good what happened… Obie widzimy, że nie jesteś odpowiednią kobietą dla mojego Rae. Dobrze że to wszystko się stało...
- You happened, walking silicon. Ty się stałaś, chodzący sylikonie. – mruknęłam. – Get the fuck outta here, cheap whore. Wypierdalaj stąd, tania kurwo.
Fonda prychnęła, pokręciła głową i usiadła na brzegu mojego łóżka. Ponieważ nie można mi było się podnosic, zastrzeliłam ją tylko wzrokiem.
- You are in dangerous area. Get – the – fuck – outta – here, or I stab you with this pen. Don't try to let me prove it, that  I can.  Jesteś w niebiezpiecznych obszarze. Wy-pier-dalaj stąd, albo zadźgam cię tym długopisem. Nie próbuj nawet mnie dopuścić, żebym pokazała ci że umiem. Bo umiem.
- I should broke this apparatus, for sure, but I leave you. Don’t stay by Ray, that’s all. Powinnam zniszczyć to urządzenie (które trzyma cię przy życiu), dla pewności, ale zostawię cię. Nie obstawaj przy nim, to wszystko.
Wstała i wyszła, fukając debilne ‘doniewidzenia’. Idź pan w chuj, nie potrzebuję tu ciebie.

Kiedy przestałam wrzeć z powodu tej głupiej wizyty, okryłam się i zwinęłam w kłębek, ściskając długopis w ręku. A niech przyjdzie jeszcze raz, to dźgnę bez ostrzeżenia… i tak w ogóle, to powinnam ją oskarżyć. Ale to musi być mój super atut, taki as w rękawie, gdyby coś się jeszcze działo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz